Info

Więcej o mnie. 2024














Moje rowery
Archiwum bloga
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień1 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj1 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Styczeń6 - 0
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec6 - 0
- 2022, Maj5 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2022, Luty2 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik2 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Lipiec4 - 0
- 2021, Czerwiec4 - 0
- 2021, Maj7 - 0
- 2021, Kwiecień4 - 0
- 2021, Marzec3 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Grudzień4 - 0
- 2020, Listopad4 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień9 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec9 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj11 - 0
- 2020, Kwiecień6 - 0
- 2020, Marzec12 - 0
- 2020, Luty12 - 0
- 2020, Styczeń13 - 0
- 2019, Grudzień4 - 0
- 2019, Listopad11 - 0
- 2019, Październik13 - 0
- 2019, Wrzesień10 - 0
- 2019, Sierpień11 - 0
- 2019, Lipiec16 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 0
- 2019, Maj13 - 0
- 2019, Kwiecień11 - 0
- 2019, Marzec1 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Lipiec8 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 0
- 2018, Maj13 - 0
- 2018, Kwiecień9 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń11 - 0
- 2017, Grudzień9 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień15 - 0
- 2017, Sierpień11 - 0
- 2017, Lipiec11 - 1
- 2017, Czerwiec8 - 0
- 2017, Maj12 - 1
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec11 - 7
- 2017, Luty9 - 0
- 2017, Styczeń13 - 2
- 2016, Grudzień11 - 0
- 2016, Listopad3 - 1
- 2016, Październik5 - 0
- 2016, Wrzesień15 - 1
- 2016, Sierpień11 - 2
- 2016, Lipiec15 - 4
- 2016, Czerwiec4 - 3
- 2016, Maj12 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 9
- 2016, Marzec15 - 10
- 2016, Luty15 - 0
- 2016, Styczeń13 - 2
- 2015, Grudzień10 - 0
- 2015, Listopad6 - 0
- 2015, Październik11 - 2
- 2015, Wrzesień12 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec20 - 2
- 2015, Czerwiec11 - 9
- 2015, Maj15 - 4
- 2015, Kwiecień11 - 3
- 2015, Marzec9 - 10
- 2015, Luty11 - 20
- 2015, Styczeń8 - 10
- 2014, Grudzień14 - 3
- 2014, Listopad14 - 5
- 2014, Październik11 - 3
- 2014, Wrzesień20 - 13
- 2014, Sierpień25 - 28
- 2014, Lipiec17 - 8
- 2014, Czerwiec17 - 6
- 2014, Maj14 - 13
- 2014, Kwiecień17 - 6
- 2014, Marzec12 - 1
- 2014, Luty20 - 14
- 2014, Styczeń16 - 10
- 2013, Grudzień13 - 2
- 2013, Listopad8 - 0
- 2013, Październik13 - 12
- 2013, Wrzesień8 - 8
- 2013, Sierpień20 - 4
- 2013, Lipiec23 - 24
- 2013, Czerwiec14 - 3
- 2013, Maj18 - 13
- 2013, Kwiecień21 - 6
- 2013, Marzec13 - 11
- 2013, Luty11 - 19
- 2013, Styczeń11 - 9
- 2012, Grudzień16 - 29
- 2012, Listopad7 - 11
- 2012, Październik11 - 10
- 2012, Wrzesień17 - 29
- 2012, Sierpień28 - 55
- 2012, Lipiec27 - 34
- 2012, Czerwiec17 - 54
- 2012, Maj22 - 22
- 2012, Kwiecień13 - 25
- 2012, Marzec15 - 16
- 2012, Luty12 - 16
- 2012, Styczeń9 - 19
- 2011, Grudzień8 - 37
- 2011, Listopad7 - 7
- 2011, Październik17 - 32
- 2011, Wrzesień17 - 56
- 2011, Sierpień29 - 37
- 2011, Lipiec28 - 8
- 2011, Czerwiec9 - 6
Dane wyjazdu:
138.50 km
49.00 km teren
06:12 h
22.34 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Złoty Potok oraz szlak orlich gniazd do Morska
Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 06.11.2011 | Komentarze 6
Wyruszyłem z domu planowo o 7:05. Jadę na miejsce spotkania z Dominikiem pod urzędem celnym w Sławkowie. Dojeżdżam 5 min przed czasem i dzwonie zapytać się gdzie już jest. Okazało się, że pomylił urzędy i pojechał na Niwę zamiast na Grodziec. Z 10 min spóźnieniem ruszamy na pogorie III. W międzyczasie dzwonię do Krzyśka, żeby się nie spieszyli jak będą jechali na pogorie. Jedziemy przez Szałasowiznę, Grabocin, Sulno, Staszic, koło targu (gdzie remontują drogę i były małe utrudnienia) i w końcu udało się dojechać, na szczęście z niewielkim spóźnieniem, chłopaki na placu złapali też obsuwę jak Jacek złapał flapka. Wszyscy razem Tomek, Andrzej, Krzysiek, Piotrek, Jacek, Dominik i ja ruszamy na pogorie IV. Tutaj chłopaki byli zdziwieni jak ja chciałem jechać terenem (Tomek ,Piotrek ,Krzychu nie mieli nic przeciwko, poza tym terenem jest bliżej). Tak dojeżdżamy pod Wojkowice Kościelne, gdzie kierujemy się na Dębową Górę. Przed Trzebiesławicami kierujemy się asfaltem na Siewierz. Przed obwodnicą skręcamy w las i jedziemy wzdłuż. Kawałek przejeżdżamy przez trawy i przekraczamy rów i jedziemy pod most, na którym jest obwodnica. Tutaj mała przerwa i Piotrek(Bros) odłącza się od nas i jedzie do domu szkoda, że nie miał więcej czasu. Reszta ekipy jedzie dalej. Na drogę 793 wjeżdżamy w Czekance i nią dojedziemy do samego Złotego Potoku. Tępo jest nie najgorsze, ale za Żelisławicami zaczynamy współpracować. Na początku ja trochę pociągnąłem, później Krzysiek, następnie ja później Dominik i na końcu Tomek, który dał nieźle czadu pod górkę. Na zjeździe do Myszkowa ja prowadzę, żeby nie jechali za szybko bo nie mam blata. Bardzo szybko dojeżdżamy pod urząd miasta gdzie czekamy na Andrzeja i Jacka, nie wiem kiedy się odłączyli od nas. Ja zjadłem coś słodkiego, a reszta trochę większy popas, jeszcze zaprezentowałem kolegom jak powinny się dymić hamulce, ale coś nie bardzo im się chciało. Dociera Jacek i Andrzej i tak już razem jedziemy. Jak się wdrapaliśmy na górkę w Czatachowej, tak już do Złotego Potoku było cały czas z górki, gdzie jechaliśmy non stop w okolicach 35 km/h. Mały postój przy źródełkach, kilka fotek i Andrzej mówi, aby jechać pod pałac.
Tak zrobiliśmy i mieliśmy tam większy popas i standardowo salwy śmiechu podczas posiłku w małpim gaju.

Tutaj podjęliśmy decyzję, że jedziemy zielonym szlakiem przez rezerwat. Ujechaliśmy z 2 km i zgubiliśmy szlak, więc wracamy i odnajdujemy go i czym prędzej się kierujemy na czerwony szlak gdzie okazało się, że będzie bardzo ciężki do przejechania. Na drodze leżało mnóstwo powalonych drzew. Przedarliśmy się i dojeżdżamy do rozwidlenia szlaków gdzie Andrzej, Dominik i Jacek odłączają się od nas. Ja Tomek i Krzych jedziemy czerwonym szlakiem do Mirowa następnie do Bobolic i do Moraska. Po drodze przepiękne widoki.




Za Bobolicami totalny spadek sił i walka ze sobą, żeby dojechać do Morska i koniecznie coś zjeść. Chłopaki nie wiele mieli ze sobą jedzenia, więc się podzieliłem, odpoczęliśmy i jedziemy do Zawiercia na dworzec. Tam szczęśliwie łapiemy pociąg i jedziemy do Gołonoga, gdzie ja i Tomek wysiadamy. Krzychu miał wysiadać na głównym w Sosnowcu. Tomek ze światłami odprowadził mnie na Kazimierz gdzie chwile pogadaliśmy i rozjechaliśmy się w swoje strony. Prawie pod domem bym się wpakował w busa jak mi wyjechał z podporządkowanej, dokładnie się na mnie patrzył, a gdy już zaczął wyjeżdżać mam wrażenie, że udawał że mnie nie widzi. Dalej już bez przygód dojechałem do domu.
P.S. Jeszcze mogę się pochwalić, że zaliczyłem ciekawy zjazd. Były to skały przykryte liśćmi tak naprawdę nie spodziewałem się, że było tam tak ślisko, ale jak już nie mogłem się zatrzymać to musiałem zjechać. Udało mi się to zrobić dosyć sprawnie i w miarę szybko. Oto ten zjazd:

Jeszcze jedno, taki mała gałązka zaplątała mi się w kasetę.

Kategoria 100-150 km
Dane wyjazdu:
66.52 km
40.00 km teren
03:32 h
18.83 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Mysłowice, Jaworzno, Bukowno, Sławków
Poniedziałek, 31 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 2
Ustaliłem z Krzychem, że podjadę do niego. Przygotowałem rower zdzwoniłem się z Zetorem i ruszam. Krzychu się nie odzywał, więc postanowiłem jechać do niego terenami i po drodze się spotkać. Na Maczkach Krzychu dał mi znać, że jeszcze nie ma go w domu, więc pojechałem eksploatować nowe tereny. Takim sposobem dojechałem do Przemszy, gdzie przepłoszyłem sarny. Chaszczami dojechałem do torów kolejowych, gdzie wysokim wiaduktem przekroczyłem Przemszę i kieruje się na osiedle Stałe. Standardową trasą dojechałem prawie pod dom Krzycha. Tam dzwonie do Dominika, aby się umówić na Sosinie. Jeszcze pokazałem Krzychowi jak się powinny hamulce kopcić i jedziemy do centrum Jaworzna. Tak jedziemy przez park i w teren przez kamieniołom, a później koło bazy nurków i na Sosinę. Tutaj chwila przerwy i ruszamy kawałek w stronę Bukowna. Spotykamy Dominika i terenem kierujemy się na Ryszkę. Jedziemy tak jak z Tomkiem przez piaskownie, ale w pewnym miejscu odbijamy i się wspinamy po piasku, takim sposobem dojechaliśmy do Ryszki gdzie czyścimy buty. Pogadaliśmy i kierujemy się na Sławków. Dojechaliśmy do Miedawy gdzie odbijamy na nieznaną drogę. Na początku przyjemny podjazd, a później totalne błocisko, myślałem że albert pierwszy raz mnie zawiedzie, ale się myliłem. Wyjechaliśmy na Przymiarkach i jedziemy w stronę Krzykawki. Na jednej z górek zdjęcie i zjazd do Sławkowa pod stadion.
Pogadaliśmy i jedziemy każdy w swoją stronę. Ja z Krzychem kierujemy się na rynek i dalej asfaltami pod urząd celny. Tam tłumacze Krzyśkowi jak ma jechać na Maczki, a ja sam już jadę do domu.
Kategoria 50-100 km
Dane wyjazdu:
116.12 km
80.00 km teren
05:38 h
20.61 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Terenowa pętla przez Pyrzowice, Przeczyce, Tucznawe. Błędów,Sławków
Sobota, 29 października 2011 · dodano: 29.10.2011 | Komentarze 5
Jadę na Balaton aby się spotkać z resztą ekipy, Tomkiem i Krzychem. Na prostej wzdłuż Balatonu łapię się autobusu linij 34 i jadę z prędkością ok 50 km/h. Na miejscu nikogo nie było ale do 10 min wszyscy się zjawili. Pooglądaliśmy nowy nabytek Tomka i ruszamy przez hałdę do parki Leśna. Dalej przez Staszic, Reden na Pogorię III i następnie na Pogorie IV. Tutaj rozłożył Krzysiek serwis. Po wczorajszym skrzywieniu haka musiał go naprostować, bo przeżytka hałasowała. W czasie czyszczenia łańcucha zauważył że ma pękniętą tulejkę. Zaczął usuwać wadliwe ogniwa a w tym czasie zjawił się czarny pies. Zaczął się przymilać do Krzycha i w efekcie porwał mu rękawiczkę którą zostawił na ziemi. Nie da się tego opisać co my przeżywaliśmy już myślałem, że nie utrzymam ciśnienia. Po bitwie z psem Krzychu odzyskał rękawiczkę trochę oślinią ale całą. Dalej jedziemy na Wojkowice Kościelne. Przekraczamy trasę S1 i jedziemy wzdłuż drogą serwisową. Tak dojechaliśmy do terminalu w Pyrzowicach. Kilka fotek i jedziemy na miejsce widokowe przypłocie wokół lotniska. Ja i Krzychu bez problemu wchodzimy na dach a tomek jak się okazało nie był dostatecznie rozciągnięty. Przy naszej pomocy udało się wdrapać i robimy popas. Teraz trzeba zejść ja i Krzychu zeskakujemy, a Tomek zastanawia się jaki wariant wybrać, w końcu zeskoczył nic się nie stało(mamy nakręcony film lądowania Tomka z telemarkiem). Teraz udajemy się na Przeczyce. Jak tylko się da wjeżdżamy w teren, przejeżdżamy po zaporze i tutaj wykazał się mój albert. Nie zauważyłem butelki i przejechałem po niej torując drogę Krzyśkowi. Kawałek jedziemy plażą i wjeżdżamy na asfalt. Jak się obawiałem dojeżdżamy do drogi szybkiego ruchu i staramy się ją przekroczyć. Nie było łatwo, ale się udało. Teraz nieprzyjemny przejazd trawą pod prąd i wjeżdżamy do Zawarpia. Tam terenami dojeżdżamy do Trzebiesławic i polami dojeżdżamy do asfaltu, który prowadzi do Siewierza lub Zawiercia. Dalej jedziemy nową drogą na Dębową Górę troszkę przejeżdżamy z boku, ale za to wyjeżdżamy w idealnym miejscu. Teraz jedziemy na Sikorkę. Jest tam super zjazd nie miałam okazja nim zjeżdżać choć jechałem tak kilka razy, ale zawsze pod górę. Jedziemy przy torach do Tucznawy tam przerwa przy sklepie i jedziemy dalej Terenami do Błędowa. Tam jedziemy nową drogą i dojeżdżamy do asfaltu, ale od razu jedziemy znowu do lasu. Wyjeżdżamy przy piaskowni w Okradzionowie. Jedziemy do centrum Błędowa i tam przerwa bo już bardzo dokucza mi kolano(po ostatniej stłuczce na Pogori). Wjeżdżamy do Lasek i znowu nową drogą. Była tam prowizoryczna kładka, ja jadę na pierwszy ogień, a Tomek za mną. Przejechałam bez problemów, a Tomkowi zjechało przednie koło i głową zary glebę prawie jak dzik. Przy tym wpadł do wody po kolana. A zapomniał bym ochrzcił nowy nabytek FIRSTA po samą koronę. My się z Krzychem śmiejemy, a tutaj zaleciało miętą i znowu większy śmiech. Na szczęście jedyne urazy Tomka to piach na twarzy i wszędzie no i co najważniejsze mokro w butach przy takiej temperaturze. Już bez przygód jedziemy do Krzykawki, Sławkowa. Tam wbijamy na niesprawdzoną prze zemnie ścieżkę i się kierujemy na Ryszkę. Po drodze jest boisko, na którym był mecz i zamknięto bramę na ścieżce, boczkiem przechodzimy i dojeżdżamy do Miedawy, a następnie do terminalu. Tam udajemy się w stronę Ryszki i dale jedziemy terenami koło wróżbity, wyjeżdżamy na Maczkach gdzie się żegnamy z Krzychem. Ja z Tomkiem jedziemy przez Ostrowy na Kazimierz, ja się odłączam i jadę do domu. Kategoria 100-150 km
Dane wyjazdu:
29.57 km
10.00 km teren
01:23 h
21.38 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Sosina
Piątek, 28 października 2011 · dodano: 28.10.2011 | Komentarze 0
Umówiłam się z Krzychem że ruszamy i jedziemy na przeciw siebie i się spotkamy gdzieś w drodze. Spotkaliśmy się trochę za Maczkami. Krzychu chciał jechać na początek czarnego szlaku, aby poszukać pancerz, który wczoraj zgubił. Postanowiliśmy jechać na Sosinę i ją objechać i dodatkowo pojechać na Ryszkę. Pojechaliśmy przez płyty i prawie przy zjeździe na Sosinę spotkaliśmy Andrzeja. Trochę pogadaliśmy i pojechaliśmy dalej. Na Sosinie trochę błota i mogę stwierdzić, że mój Albert na takie warunki się nie nadaje. Powiem że jeździłem gdzie mnie poniosły koleiny, ale była bardzo fajna zabawa, nabrałem nowego błotka no jutrzejszy wyjazd. Gdy byliśmy koło hotelu postanowiliśmy odpuścić Ryszkę i jechać do domów. Przez płyty dojechaliśmy do Maczek. Chwilę pogadaliśmy i jedziemy do domów. Kategoria 0-50 km
Dane wyjazdu:
32.38 km
20.00 km teren
01:39 h
19.62 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Okoliczne tereny z Brosem i Krzychem
Środa, 26 października 2011 · dodano: 26.10.2011 | Komentarze 2
Zadzwoniłem do Krzycha gdzie jest i okazało się, że mam małą obsuwę czasową, więc wyjechałam na przeciw. Spotkaliśmy się na Ostrowach Górniczych. Razem pojechaliśmy pod remontowany wiadukt nad S1 na ulicy Lenartowicza, tam praktycznie w jednym czasie się zjechaliśmy. Ruszyliśmy w stronę Juliusza, odbiliśmy na hałdę. Piotrek zgubił jakiś czas temu zawleczkę, która trzyma klocki, przełożył ją na przód i przy pokonywaniu torów wypadły mu klocki. Niestety udało się znaleźć tylko jeden klocek. Dalej ruszyliśmy na Balaton i terenami na Maczki. Tam się okazało, że Piotrkowi rozkątrowała się tylna piasta. Palcami dokręcił ile się dało i ruszamy dalej. Jedziemy tak jak na Sosinę przez płyty tylko przed Starymi Maczkami odbijamy w las. Tamtejszymi ścieżkami dojeżdżamy do Cieśli. Zapomniałem że tam jest wiadukt w remoncie i próbujemy przejechać. Jedziemy po mocno osłabionym, dziurawym wiadukcie, oczywiście są sterczące pręty itp. Teraz znowu w las i wyjeżdżamy na Szałasowiznie. Jedziemy do mnie do domu aby dokręcić piastę niestety trzeba by było zdjąć kasetę, a czasu mało. Ruszamy do parku Leśna i lasami przez Czarne Morze wyjeżdżamy przy wiadukcie. Po drodze jadąc pierwszy dostrzegam dzika. Ostrożnie jadąc wypatruje czy gdzieś nie biega. Aż tu nagle około 10 m przed nami dzik przeciął drogę na pełnej prędkości, później tylko słychać jak liście szeleszczą. Lampka Brosa(firmy POLICE) w lasach pokazała swoją klasę. Naprawdę jechałem tak, że większość światła zasłaniałem mimo to wszystko dokładnie widziałem. Przy wiadukcie trochę pogadaliśmy i ruszyliśmy każdy w swoją stronę. Krzychu odstawił mnie prawie pod sam dom(brak lampek). Szybko do domu i kąpiel. Kategoria 0-50 km
Dane wyjazdu:
94.07 km
20.00 km teren
04:19 h
21.79 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Zalew Świerklaniec
Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 23.10.2011 | Komentarze 0
Na Plac papieski dotarłem troszkę za wcześnie i nikogo nie było. Zjawił się Andrzej a za chwile Tomek. Razem ruszamy koło plejady na Pogoń, następnie przez Milowice do Czeladzi. Następnie przez Wojkowice, Rogoźnik,Wymysłów dojeżdżamy do tamy na Zalewie Świerklaniec. Mieliśmy sporo czasu więc postanowiliśmy objechać go dookoła. W jednym miejscu odbiliśmy pod wodę i się skończyła droga, Andrzej zawrócił, a ja z Tomkiem brnęliśmy dalej w krzaki. W sumie wyjechaliśmy dokładnie w tym samym miejscu co zjechaliśmy tylko jechaliśmy pomiędzy krzakami, gdzie mi się kierownica nie mieściła. Wtedy zgubiliśmy Andrzeja. Dojechaliśmy do tamy gdzie mieliśmy się spotkać z Andrzejem. Wracamy tą samą drogą tylko odbijamy bajoro Rogoźnik i tak dojeżdżamy do Góry Siewierskiej i następnie do Psar. Tomek dzwoni do Adama, czy nie chce z nami się pokręcić, ale wymiękł(po prostu odpoczywał). Dalej pojechaliśmy przez Łagiszę,Park Zielona i wałami Przemszy na Pogorie III. Objeżdżamy kawałek i przy jachtowni spotykamy Pawła. My odbijamy na Pogorię II, a Paweł już prosto jedzie do domu na obiad. Następnie Pogoria I i dalej jedziemy na Laski, skrótem przy torach na Jamki i dalej pod torami koło lotniska. Wyjeżdżamy na główną drogę do Strzemieszyc i kierujemy się na Kazimierz. Ja się odłączam, a reszta ekipy jedzie już w swoją stronę.

Zalew Świerklaniec

Bajoro Rogoźnik
Wypad udany, tylko mnie takie temperatury bardzo męczą. Pewnie jakby było cieplej to byśmy zrobili więcej km.
Kategoria 50-100 km
Dane wyjazdu:
53.60 km
15.00 km teren
02:19 h
23.14 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Dębowa Góra
Sobota, 22 października 2011 · dodano: 22.10.2011 | Komentarze 0
Plac Papieski->PogoriaIII->PogoriaIV->Dębowa Góra->Ujeśce->PogoriaIV->PogoriaIII->Staszic->domRazem z Jackiem i Andrzejem.
Kategoria 50-100 km
Dane wyjazdu:
23.65 km
10.00 km teren
01:14 h
19.18 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Pętla po okolicznych lasach z Krzychem
Piątek, 21 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0
Spotkałem się z Krzychem na Kazimierzy Górniczym. Razem pojechaliśmy na pobliską hałdę i wyjechaliśmy na Pekinie. Dalej pojechaliśmy koło remontowanego mostu na ul. Lenartowicza(już jest skończony teraz jeszcze sprzątają), dalej pojechaliśmy wzdłuż S1 i wyjechaliśmy na Czarnym Morzu. Następnie lasami dojechaliśmy do parku Leśna i z tamtejszego lasu pojechaliśmy na Sulno. Dalej przez tory i przez "lotnisko" do Strzemieszyc. Następnie pojechaliśmy na wapiennik. Tam jest pseudo trasa downhill'owa. Zjechaliśmy i dalej pojechaliśmy w stronę Balatonu przez Szałasowiznę. Odłączyłem się od Krzycha na Ostrowach i już pojechaliśmy w swoje strony. Kategoria 0-50 km
Dane wyjazdu:
100.85 km
0.00 km teren
04:38 h
21.77 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Prawie Ogrodziniec
Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 16.10.2011 | Komentarze 4
Na miejsce spotkania dotarłem razem z Krzychem z poślizgiem, ponieważ miałem problemy z dopompowaniem dampera. Ze Strzemieszyc ruszyliśmy przez zwałkę huty Okradzionów, Błędów, Chechło. Tam wjechaliśmy na czarny szlak i cały czas się go trzymaliśmy. Naprawdę super szlak z chęcią go objadę jak będą bardziej znośnie temperatury. Tak dojechaliśmy do czerwonego rowerowego szlaku, który prowadzi z Olkusza pod Ogrodzieniec. Dojechaliśmy pod znaną budę, gdzie był większy popas. Tam zadecydowaliśmy, że mało czasu już zostało i jedziemy czerwonym rowerowym do Rabsztyna i dalej do Olkusza, Bukowno. Tutaj standardowo odpoczynek przy fontannie i ruszamy na długą prostą do Sosiny. Tutaj podpuściłem Tomka aby zaczął gonić jakiegoś gościa na szosie. Tomek ostro wyrwał do przodu a ja za nim. Szybko go dogoniliśmy i postanowiliśmy go wyprzedzić. Przez większość drogi byliśmy na przodzie, Tomek ciął powietrze z prędkością około 37 km/h. Pod koniec prostej nas wyprzedził i jechaliśmy za nim blisko 40 km/h. Tak dojechaliśmy do Sosiny gdzie skręciliśmy na drogę do płyt i później na maczki. Krzychu odłączył się koło lokomotywowni. Tak zajechaliśmy na Balaton gdzie już myknąłem sobie do domu, pod ciepły prysznic i zjeść gorący obiad. Kategoria 100-150 km
Dane wyjazdu:
42.58 km
15.00 km teren
02:32 h
16.81 km/h:
Podjazdy: m
Rower:
Bukowskie lasy
Sobota, 15 października 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 0
Chciałem się spotkać z Tomkiem, aby odebrać nogawki i rękawki, które dla mnie kupił. Spotkaliśmy się na Kazimierzu Górniczym i pojechaliśmy terenami do Maczek, gdzie mieliśmy się spotkać z Krzyśkiem. Jechaliśmy przez hałdę, lasy koło Balatonu i sprawdzoną drogą dojechaliśmy na most nad Przemszą gdzie spotkaliśmy się z Krzychem. Postanowiliśmy się pokręcić po pobliskich lasach. Jechaliśmy przez płyty jak na sosinę odbiliśmy na szutrową drogę i prawie pod Burkami zapytałem, czy sprawdzimy jedną z nieznanych dróg. Więc pojechaliśmy, było całkiem spoko aż się skończyła droga. Kawałek się wróciliśmy i innym wariantem i tak dwa razy, aż znalazłem jakąś drogę wyjeżdżona przez quady(chyba drewno tędy wywozili). Wyjechaliśmy nieopodal "dywanowego mostu" i dalej znaną drogą na Ryszkę. Dalej terenem w stronę Bukowna, ale z racji że Krzysiek miał mało czasu odbiliśmy w jakąś małą ścieżkę. Dojechaliśmy do piaszczystego zbocza. Przedarliśmy się przez piachy, drzewa i dojechaliśmy do szutrowej drogi. Tą drogą zaś do kopalni piasków uszlachetnionych i ciapowatą drogą dojechaliśmy prawie pod sosinę. Tutaj Krzychu pojechał do domu, a ja z Tomkiem pojechaliśmy objechać sosine. Nawet nie było bardzo dużo błota. Płytami do mnie do domu. Tomek chciał klucz do bębenka. Chwilę pogadaliśmy i Tomek pojechał do domu, a ja wskoczyłem pod ciepły prysznic. Kategoria 0-50 km