Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:278.45 km (w terenie 122.00 km; 43.81%)
Czas w ruchu:15:21
Średnia prędkość:18.14 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:39.78 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
15.46 km 1.00 km teren
00:55 h 16.87 km/h:
Podjazdy: m
Rower:

Spokojne kręcenie

Środa, 28 listopada 2012 · dodano: 28.11.2012 | Komentarze 1

Wróciłem ze szkoły zjadłem obiadek i tel od kumpla czy idę pokręcić. W sumie myślałem o rowerze ale ostatnio samemu kompletnie nie chce mi się jeździć. No to pojechaliśmy zobaczyć nowo wybudowany skatepark w parku Leśna. Tam mała pętelka i bocznymi drogami jedziemy przez Czarne Morze, Porąbkę, Pekin na Balaton. Podjeżdżamy pod restauracje i zawracamy. Przez Juliuszowską, wagową do parku Leśna tam pogaduchy i powrót do domu. Temperatura zadziwiająco wysoka po zmroku.

Jechałem Krossikiem.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
36.71 km 20.00 km teren
02:06 h 17.48 km/h:
Podjazdy: m

Koniec sezonu dla Gianta, czas na sprzęt zimowy

Sobota, 24 listopada 2012 · dodano: 24.11.2012 | Komentarze 2

Wczoraj padało no to dziś trzeba się ruszyć. Nie miałem kompletnie pomysłu gdzie jechać. Jednak uciekające powietrze z dampera doradziło mi gdzie mam jechać. Najpierw terenem na Balaton, dalej Juliusz, koło wysypiska śmieci gdzie coś dziwnego budują. Dalej przedzierając się przez błoto docieram do strefy ekonomiczniej nieopodal Niwki. Tam łapie tyle błota że koła się blokują. Patyk trochę skrobanie i można jechać. Na Przestrzał się przedzieram i docieram do znanej drogi na Niwce. Tam czyszczę amora ale jakoś zamula strasznie przez to błoto i temperaturę. Dalej w stronę Przemszy i jakoś po tortach dojeżdżam pod Fasion House. Dalej singlem i asfaltem do Krzycha. Zrobiłem co trzeba, dzięki Krzychu, pogadaliśmy chwilę i jadę na Sosinę. Po drodze jednak stwierdzam że rower z byt tempo chodzi amortyzacja ma jakieś problemy, suchy łańcuch przekonały mnie aby wracać do domu. Pojechałem na osiedle Stałe przez górkę z kapliczką, przez rurę i na Maczki. Dalej asfaltem przez Ostrowy do domy.


Po drodze myśląc doszedłem do wniosku że czas odstawić Gianta. Trzeba mu zafundować porządną kąpiel i wizytę w spa. Trzeba będzie wymienić kilka organów i troszkę go stuningować. Czas go schować do pudła i przyszykować na wiosnę w 100% dopracowaną, nasmarowaną maszynę. Jak finanse pozwolą to pojawi się kilka nowych rzeczy, ale to za rok.

Zmiana roweru na Meride lub Krossa.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
23.87 km 5.00 km teren
01:17 h 18.60 km/h:
Podjazdy: m

Po sklepach rowerowych

Sobota, 17 listopada 2012 · dodano: 17.11.2012 | Komentarze 0

Sezon na Gianta powoli się kończy i czas zbierać części do zimowej reanimacji. Razem z kumplem pojechaliśmy do Dąbrowy do okolicznych sklepów. On sam potrzebował jakież rzeczy do wzmacniacza a ja orientacyjnie wybrałem się do prawie trzech sklepów. W pierwszym miałem wstąpić na chwile ale zeszło pewnie ponad 30 min na gadanie o wszystkim. Dalej na Manhatan do kolejnego rowerowego i tam szybko poszło nic nie mają co by mnie zainteresowało. Dalej wracamy przez Strzemieszyce i odkrywamy nową drogę na Jamki spory skrót. Dalej już asfaltami do domu.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
50.72 km 25.00 km teren
02:26 h 20.84 km/h:
Podjazdy: m

Ice mud by Bukowno

Piątek, 16 listopada 2012 · dodano: 16.11.2012 | Komentarze 0

Dziś miałem chcice na rower. Wcześniej kończyłem no to warto się ruszyć. Tel do Krzycha i ustawiliśmy się o 14 u mnie. Krzychu przyjechał szybkie smarowanie łańcucha i w droga. Standardowo jedziemy max terenem. Najpierw na Szałasowiznę, Ostrowy, Cieśle, Wągródka terenem na Burki i dalej na Ryszkę. Odbijamy na Miedawę gdzie po drodze łapiemy sporo błotka. Miejscami zmarznięta ale w większości płynna glina. Dalej kierujemy się na Przymiarki. Tam standardową sporo błota ale udaje się jakoś przejechać z małymi uślizgami. Dalej przy torach rozwalamy lód na kałużach szybko dojeżdżamy do Bukowna. Nie nie tym razem nie jemy piernika, szybko dwa banany sezamki i jedziemy na Bór. Już słońce zaszło i temperatura znacznie spadła. Początek na ostrym młynie aby się zagrzać. Jedziemy nowo odkrytym singlem i dalej na sam Bór. Dalej żółtym szlakiem do Ciężkowic. Po drodze łapię mnóstwo błota dzięki moim albertom. Po wierzchy było zmarznięta a pod spodem ciapa tak wiec leciało go dwa razy więcej niż normalnie. W świetle latarki było widać pokaźna fontannę. Raz jak trochę mnie rzuciło w stronę drzewa było słychać ja wszystko spod kół uderzając o korę szumiało. Słońce już kompletnie zaszło. Szybko lecimy przez Ciężkowice i na Sosinie się rozłączamy. Ja sam już dalej w stronę płyt. Odpalam tylna lampkę i nic klikam kilka razy i nic. Zatrzymuje się patrze co i jak i okazało się że bardzo szczelnie się oblepiła błotem. Szubko przetarłem przeskoczyłem przez tory i przez płyty naginam na Maczki. Nawet nie odczuwam zimna tylko stopy trochę zmarzły. Dalej przez Ostrowy, Kazimierz do domu. Po powrocie ciepły prysznic.

Dane wyjazdu:
93.13 km 30.00 km teren
05:17 h 17.63 km/h:
Podjazdy: m

Ustawkowy Libiąż

Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 2

Na forum Ghostów wyczytałem że dziś Ola organizuje wypad do Libiąża. Tak czy siak mieliśmy gdzieś jechać z Krzychem no to postanowiliśmy się dołączyć. Takim sposobem zebrało nas się 13 osób. Na dziewiąta jadę pod górkę na Środuli. Dalej z małymi problemami technicznymi Limita docieramy do Maczek jadąc przez Klimontów, Juliusz, Terenem do czarnego jaworznickiego szlaku.

Czarny szlaki jaworznicki © Krzychu22

Dalej zielonym a następnie niebieskim docieramy do kamieniołomu gdzie trochę zbaczamy ze szlaku aby zobaczyć składowisko materiałów wybuchowy. Spora siec tunelów.

Zkładowisko dynamitu © Krzychu22

Dalej uderzamy na czarny szlak którym mamy dojechać na górę Grodzisko. Po drodze kilka fotek.

Gdzieś na polach Jaworzna. © Krzychu22

Objeżdżamy górę i tam mało co nie ląduje w krzakach. Na zjeździe na mokrych liściach łysy albert nie dał rady i zaliczyłem niekontrolowanego drifta. Przy pomocy nogi jakoś wróciłem na dobry tor jazdy. Dalej jedziemy czarnym szlakiem do Byczyny gdzie przerwa przy sklepie na popas i zakupy. Dalej wskakujemy na czerwony szlaki i tak docieramy do stawów Groble. Tam kontrolujemy mapę i czerwonym rowerowym ziemi chrzanowskiej docieramy do pomnika.

Pomnik gdzieś w lesie © Krzychu22

Przejeżdżamy kawałek zielonym szlakiem i docieramy do naszego celu pośredniego, kamieniołom. Tam sesja i dalej przez spore błoto jedziemy do Libiąża.

Kamieniołom Libiąż © Krzychu22


Koparki w kammieniołomie © Krzychu22

Mamy też zdjęcie z nasza pozą.

Czajniczkowy dance © Krzychu22

Dalej już nie daleko szybko docieramy do Góry Szybowcowej gdzie mała przerwa i fajnym zjazdem docieramy do Centrum Libiąża. Nie wiedząc że jesteśmy na rynku zaczęliśmy szukać rynku. Większość chciała zjeść coś na szybko no ta ja też coś sobie wezmę. Razem z Krzychem i Domsem postanowiliśmy jechać na kebsa, reszta wybrała pizze.

Pojedzeni ruszamy na rondo uśmiechu które było naszym głównym celem.

Rondo uśmiechu © Krzychu22

Po grupowej fotce jedziemy w stronę czerwonego szlaki którym mamy dojechać do Jaworzna. Dalej mała przerwa serwisowa koło kościoła.

Kościół w Libiążu © Krzychu22

Olo musiał podciągnąć łańcuch. Dalej z małymi problemami nawigacyjnymi docieramy do niebieskiego jaworznickiego szlaku. Na jednym ze wzniesień było widac przepięknie góry

To co lubimy najbardziej góry © Krzychu22

Dalej już po zmroku za przewodnictwem Krzycha przejeżdżamy przez Jaworzno szlakami niebieskim, żółtym, trochę przez miasto i czarnym Krzychu odłączył się na osiedlu Stałym a dalej już ja prowadzę na Maczki. Dale asfaltem na Balaton gdzie Domino łapie kapcia. Już i tak miałem się odłączać więc nie czekam i żegnam się i spadam do domu.

Super wypad tempo jak na moją kondycje idealne. Po dam koniec odczuwałem zmęczenia ale i tak supr wypad. Pogoda jak na tą poro roku super.

Dane wyjazdu:
4.75 km 1.00 km teren
00:18 h 15.83 km/h:
Podjazdy: m

Nocna Ośka

Piątek, 9 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

Razem z kumplem pojechaliśmy do parku Leśna. Było już po zmroku i jeszcze niesamowicie gęsta mgła. Widoczność dosłownie 7 metrów.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
53.81 km 40.00 km teren
03:02 h 17.74 km/h:
Podjazdy: m

Dla odmiany bukowskie lasy

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 05.11.2012 | Komentarze 6

Dziś w końcu jest czas na rower. Pogoda znośna to umawiam się z Krzychem nakręcenie. Trasę już miałem od razu zaplanowaną ale w praniu zawsze wyjdzie coś innego. Jadę na nasze miejsce spotkania czyli Maczki max terenem przez hałdę na Kazimierzu i dalej Balaton, Maczki i w stronę rury. Spotkaliśmy się kilka słów i jedziemy max terenem na Ruszke. Droga cały czas lasami. Szybko czas leci na rozmowach i raz dwa dojeżdżamy na Ryszkę. Trochę tak dziwnie tu bez liści.

Ryszka bez liści © Krzychu22

Przerwa na jedzonko. Jakieś dwie panie jechały na koniach z czego mieliśmy niezłą polewkę. Po odpoczynku jedziemy dalej terenem w stronę piaskowni i w jednym miejscu przekraczamy Bukowską i tory. Tam wbijamy w teren i jazda do naszego betonowego kanału. Tam po ostatniej interwencji Krzyśka przejazd stał się lepszy z powodu mniejszej ilości gałęzi. Spędzamy tam chwile i ja wykonuje 3 zjazdy co jeden to szybszy. Dalej jedziemy singlem gdzie odkrywam takie niewinne zbocze. Wyrywamy gałęzie sprzątamy konary i wdrapujemy się i z rozpędu skaczemy. Taki mały dropik eis zrobił. Drugi skok odważniejszy na większej prędkości. Bardzo przyjemnie się latało, następnym razem trzeba przyjechać z jakimś szpadlem. Dalej pojechaliśmy pod sklep po piernik ale nic nie było. Miałem jeszcze jedno jabłuszko no to zjadłem przy fontannie. Zjedliśmy i nowo odkrytą droga dojeżdżamy do piaskowni która przekracza się jadąc na Bór. Tam jest jakaś szutrówka która sprawdziliśmy. Gdzieś w środku piaskowni kończy się szuter i dalej brniemy przez piachy. Przekraczamy rzeczkę i już wiem gdzie jesteśmy. Dalej znanymi ścieżkami dojeżdżamy na sosine gdzie ja objechaliśmy. Mnóstwo śliskiej gliny. Trochę podriftowaliśmy, mały odpoczynek i jedziemy płytami na Maczki. Tam się szybko rozstajemy i ja jadę na Ostrowy do piekarni. Wyprzedza mnie szosowiec próbowałem go dogonić ale forma już uciekła i tylko dawałem rad jechać równo za nim. Po dotarciu do domu masakra wszystko mnie boli. Na szczęście po prysznicu było znacznie lepiej.