Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:354.78 km (w terenie 150.00 km; 42.28%)
Czas w ruchu:23:31
Średnia prędkość:15.09 km/h
Maksymalna prędkość:34.90 km/h
Suma podjazdów:5517 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:32.25 km i 2h 08m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
8.52 km 1.00 km teren
00:34 h 15.04 km/h:
Podjazdy: 33 m

Po parku

Poniedziałek, 29 czerwca 2015 · dodano: 29.06.2015 | Komentarze 0

Razem z kolegą chwilę pokręcić i pogadać.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
66.67 km 15.00 km teren
03:35 h 18.61 km/h:
Podjazdy:898 m

Murcki Trails, pierwszy roadgap zaliczony

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 27.06.2015 | Komentarze 2

Tak z niczego zadzwoniłem do Krzyśka czy coś dzisiaj pojeździmy. Wyszło tak że plan na dziś to Murcki. Po obiedzie ruszam do Krzyśka. Droga jak zawsze, Ostrowy, Maczki, Terenem pod kapliczkę, osiedle Stałe, przeskoczyłem przez obwodnicę i koło elektrowni do Krzyśka. Chwilę czekam aż Krzysiek skończy dłubać przy rowerze. Spokojnie ruszamy na Brzezinkę i dalej nie wiem dokładnie jak ale głownie asfaltami na Murcki. Tam na początku spokojnie i rozpoznawczo. Później próbuje nowych hopek. W między czasie dojeżdża Robert na swojej nowej maszynie. W końcu przyszedł czas żeby zaliczyć pierwszego roadgap'a. Pierwsza próba bardzo fajna, musiałem trochę ratować się tylnym hamplem i doleciałem do samego początku lądowania. Spodobało mi się to postanowiłem polecieć drugi raz ale troszkę szybciej. Tym razem było dużo gorzej. Najechałem za szybko i delikatnie się wybiłem. Skończyło się na tym że wylądowałem na płaskim i w dodatku rower mi trochę zaczął uciekać jak widziałem że przesadziłem. Ale mega zaskoczyła mnie rama i zawieszenie, idealnie mnie stłumiła, w ogólne się nie oderwałem po przyziemieniu, dzięki czemu dałem radzę szybko się zatrzymać i unikną gleby. Na sam koniec jeszcze raz w trójkę jedziemy cała traskę i wracamy do domu. Powrót identyczny jak dojazd. Z przerwą na tankowanie u Krzyśka i za osiedlem Stałym musiałem ustąpić pierwszeństwa wycieczce dzików, chyba z 10 młodych było. Zatrzymałem się i czekam jak przeją a tu falami idą i idą, w końcu pojawiła się locha, to stwierdziłem że jak już przeszłą to można jechać a tu jeszcze kolejna grupka idzie. Przeszła ruszam a tu jeszcze jeden na końcu leci :) . Później ostatkami sił turlałem się do domu.

Pierwszy roadgap
Pierwszy roadgap © krzychux22

Road gap pierwsze podejście
Road gap pierwsze podejście © krzychux22


Dane wyjazdu:
53.67 km 5.00 km teren
02:50 h 18.94 km/h:
Podjazdy:376 m

Nocny objazd okolicy

Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 21.06.2015 | Komentarze 0

Umawiałem się z Krzyśkiem na jazdę. Już miałem wychodzić ale tel od Krzyśka że musi zmienić łańcuch i że zjemy jeszcze kolacje. Dobrze że opóźniliśmy godzinę wyjazdu bo przeszła konkretna ulewa. Dopiero po 19:30 przestało padać i 15 min później spotkaliśmy się przy Balatonie. Jakoś udało się minąć z deszczem. Widząc chmury nadciągające na Jaworzno postanowiliśmy jechać w przeciwnym kierunku. Tak wyszło że pojechaliśmy przez Kazimierz, park Leśna, Staszic, Reden, Pogoria 3. Tam był organizowany jakiś triathlon ale godzina przed 20 a jeszcze się nie zaczął. Jedziemy w kierunku Pogori 4 i powstał pomysł żeby pozwiedzać nowe tereny. Tak więc asfaltem lecimy do Ratanic i odbijamy na Preczów dalej Podłosie i Łagisza. Szybko dość nam leci droga. Zdjęcie zamku w Będzinie ale słyszymy jakąś muzykę, podjeżdżamy pod zamek i trafiamy na pokaz tańca z ogniem. Dość ciekawie to wyglądało. Dalej kierujemy się na Sosnowiec, jedzmy przez Pogoń, estakadę, i na Radochę. /wyciągam dziewczynę i idziemy razem w trójkę na piwko. Przed północą z Krzyśkiem ruszamy na Dańdówkę gdzie się rozdzielamy. Jadę sam na Klimontów, Rabkę tam rozkopana droga i trochę błota, dalej Porąbka i przez Kazimierz do domu. Troszkę później było zimno ale poza tym pogoda do jazdy nie taka najgorsza.

Zamek Będzin, nocą
Zamek Będzin, nocą © krzychux22

Średnia dużo większa byłą ale spacerek na piwko znacznie ją pogorszył.


Dane wyjazdu:
26.67 km 3.00 km teren
01:01 h 26.23 km/h:
Podjazdy:178 m

Szybka pętelka przez Pogorie

Niedziela, 14 czerwca 2015 · dodano: 17.06.2015 | Komentarze 0

Już nie mogłem wysiedzieć przy książkach. Biorę rower i mocnym tempem jadę do parku Leśna. Tam prawie uderzyłbym w małego chłopczyka, tak naprawdę to on we mnie. Ominąłem go bardzo szerokim łukiem ale nagle postanowił przebiegnąć w poprzek drogi, szybko odbiłem i udało się uniknąć spotkania, tak uderzył by w mój prawy bok. Dalej przez Staszic, targ na Pogorie 3 gdzie robię pętelkę i wracam przez Łęknice, Gołonóg, Jamki, Strzemieszyce do domu.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
52.32 km 21.00 km teren
02:25 h 21.65 km/h:
Podjazdy:558 m

Terenowy objazd z Krzyśkiem

Piątek, 12 czerwca 2015 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 0

Po ogarnięciu prac w domu umówiłem się z Krzyśkiem na kręcenie. Jeszcze Krzysiek coś działał w domu wiece ja ruszam do niego. Trasa standardowa. Balaton,Maczki, wskakuje na szlak, Kapliczka, Osiedle Stałe, przecinam obwodnice i już prosto do Krzyśka. Chwilę odpocząłem kiedy Krzysiek smarował łańcuch. Ruszam kawałek asfaltem i szybko odbijamy w teren. Jedziemy w okolicy elektrowni, alej już nie wiem ale lądujemy przy miejscówce gdzie Krzysiek grzebał i odkrył fajnego step up'a. Dalej kierujemy się na Centrum, podjeżdżamy w kierunku szpitala i znowu w teren. Takim sposobem dojeżdżamy na Baze Nurków. Początek ostro napierdzielamy, przerwa na wodę i daje gany w dół. Później spokojnie na Sosinę. Tam dłuższy odpoczynek, wsuwamy trochę cukru i z braku czasu wracamy płytami na Maczki. Od razu rozjeżdżamy się w swoje strony. Ja znowu przez Balaton wracam do domu. 

Temperatura nie wiem jaka byłą ale znacznie za wysoka, strasznie się ze mnie lało, ale trening dobry, średnia na oponach w góry bardzo dobra.


Dane wyjazdu:
19.53 km 7.00 km teren
00:55 h 21.31 km/h:
Podjazdy:231 m

Pętelka po zmroku, początek testu zębatki HCC Components

Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 0

Wróciłem z Krakowa wcześniej. Ostatnio na zawodach dostałem zębatkę owalną HCC Components na przetestowania. Założyłem ją i pojechałem do parku pojeździć. Było mi mało to ruszyłem się na Porąbkę, Juliusz, terenem na Maczki i asfaltem koło Balatonu do domu.

Pierwsze przekręcenia korbą troszkę inne niż wcześniej, na prostych początek dziwny, podjazd całkiem przyjemny, więcej napisze jak trochę dłużej na niej pojeżdżę. A dla niecierpliwych zapraszam na blog www.1enduro.pl/zebatki-owalne


Hcc Components OVAL
Hcc Components OVAL © krzychux22
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
22.18 km 18.00 km teren
02:06 h 10.56 km/h:
Podjazdy:544 m

Zawory, świetny szlak graniczny

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 24.06.2015 | Komentarze 0

Po zawodach pierwotnie w niedziele miałem w planach wracać wcześniej do domu. Jednak ekipa jechała na Zawory, szlak w okolicy Chełmska Śląskiego. Stwierdziłem że możemy wracać chwilę później więc całą paczką jedziemy pod hotel skąd zaczynamy jazdę. Początek to asfaltowy podjazd na przełęcz skąd mamy kierować się cały czas zielonym szlakiem. Na starcie już mała wtopa i źle wjeżdżamy w szlak, przez co chwilę błądzimy i zakończyło się na przebijaniu na przestrzał, tak to wyglądało:

Na dziko do szlaku
Na dziko do szlaku © krzychux22

Po tym jak już odnaleźliśmy właściwy szlak to po prostu miazga. Było tam wszystko, single, techniczne zjazdy, pełne wachlarz nawierzchni po prostu świetne miejsce. Jeden zjazd był po czymś podobnym do piachu wymieszanym z kamieniami, prawie udało mi się zjechać całość ale korzeń w koleinie skręcił mi kierownice i wyleciało mi się trochę z roweru. Dalej był podejśćie na którym z Krzyśkiem wyczailiśmy hopkę. Innych chętnych do skakania nie było więc ja lecę pierwszy. Najeżdżam i bardzo przyjemnie, choć lot nie taki daleki, dało by się mocniej polecieć. Za mną leci Krzysiek i miał strasznego pecha. Przed samym wybiciem wpadł mu patyk w szpruchy i wykrecił frontflipa. Na szczeście wszystko całe tyle że lądował na miękkim piachu. Później znowu było wszystko, świetne techniczne kamienie wąskie przesmyku szybkie single, jedno wielkie WOW.

Świetne single na Zaworach
Świetne single na Zaworach © krzychux22

Dalej jak już docieraliśmy pod koniec szlaku robimy przerwę na popas. Widoki świetne.

Nasza murzyńska ekipa
Nasza murzyńska ekipa © krzychux22

Świetne widoki
Świetne widoki © krzychux22

Odpoczynek przed końcówką
Odpoczynek przed końcówką © krzychux22

Dalej pojawił się techniczny fragment, pierwsza cześć raczej nie do zjechania, taki 80cm uskok do zjechania ale dalej kamienie które trzeba by omijać na wypłaszczeniu wielki głaz. Sprowadziłem uskok dalej z pivotem udało się zjechać. Dalej wiećej technicznych fragmentów. Dojeżdzamy do końca i szutrówką wracamy pod hotel. Tam obiadek i pakujemy się i wracamy. Wyruszyliśmy o godzinie 17 a o tej planowałem już być w domu. Przed 22 dojechałem do domu, ale kolokwium w poniedziałek zdałem więc wyjazd świetny. Mega rowerowo spędziłem ten weekend jeszcze z tak miłym akcentem jak 2 pozycja w Mieroszowie i 8 miejsce w generalce.


Dane wyjazdu:
40.45 km 34.00 km teren
04:27 h 9.09 km/h:
Podjazdy:1320 m

Zawody EMTB Mieroszów, piekielna edycja

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 22.06.2015 | Komentarze 6

Po śniadanku pakujemy się do samochodu i ruszamy pod bazę zawodów, rozkładamy się i ruszamy na rynek do Mieroszowa gdzie miała miejsce oprawa i prolog. Na stracie odnotowało się 128 osób, przez co sporo czekaliśmy na przejazd przez zerowy oes. W końcu udaje nam się odbić i razem z Damianem jedziemy na Parkową Górę gdzie jest start prologu.

Prolog 

Na starcie niewielka kolejka, ja startuje za Damianem. Sygnał na start i ruszam ile tylko sił w nogach. Początek prowadzi przez mini bikepark z muldami na których pompowałem później dwie hopki i na koniec zakręt z bandą 180*. Dalej czekał na nas zjazd po kładkach i podjazd. Tam wyprzedziłem Damiana i zacząłem czuć że mnie odcina. Zjazd po schodach i wjazd do Urzędu Miasta z którego wylatywaliśmy po schodach na rynek. Dalej był ostry zakręt w lewo i bardzo ostry w prawo który prawie mnie pokonał, na szczęście udało mi się utrzymać na rowerze. Krótka dokrętka i zjazd po bardzo nie fajnych schodach, ciasny zakręt i meta. Ledwo łapałem powietrze przy takiej temperaturze zaschło mi w gardle. Damian próbował mnie gonić przez co popełnił błąd i wysypał się na prawym ostrym zakręcie.

Prolog, schody na rynek
Prolog, schody na rynek © krzychux22

Damian na prologu
Damian na prologu © krzychux22

Ruszamy w ślimaczym tempie na kolejny oes. Podjazd prowadzi przez łąkę na której strasznie grzało. Dalsza cześć to wypych przez las i krótki odcinek gdzie dało się jechać. Po drodze formuje się grupa w której docieramy na start.

OES#2

Tym razem ja startuje przed Damianem. Sygnał na start i żwawo ruszam. Początek to spokojny zjazd po korzeniach lecz w mocnym tempie, ostry zakręt w prawo i w dół dość ostrym i wąskim singlem po ściółce. Delikatny podjazd zjazd niewielkim trawersem ostry zakręt w prawo i dojazd do bagienka. Tam przecisnąłem rower przez wgłębienie i kawałek podpycham rower, jednak jest na tyle spokojnie że wsiadam i wyjeżdżam do góry. Dale to głownie trawers na którym łatwo było ześlizgnąć się z trasy, ale opony bardzo dobrze się spisały. Końcówka to szybki wąski szuter i meta przed drogą asfaltową. Na mecie czuje że dobrze pojechałem zjazdy ale zrypałem podjazdy, w czasie objazdu myślałem że są bardziej męczące więc się na nich oszczędzałem, nie potrzebnie, powonieniem na nich jechać na 110% . Ogólnie odżyłem po prologu. 

Teraz jedziemy na oes3 którego się trochę obawiałem. Spokojnie kręcimy do Sokołowska. Tam orientuje się że zostawiłem okulary na mecie oesu 2 wiec szybko wracam. Dość sprawnie dołączam do Damiana i razem podjeżdżamy, a później wypychamy na start kolejnego oesu. Nie wiem co jest ale ten upał jakoś mniej mi przeszkadza niż na objazdach choć temperatura i warunki gorsze.

OES#3

Staje na starcie za Damianem, troszkę obawiam się pierwszej ścianki po której jest zakręt w lewo pod kątem prostym. Ruszam na spokojnie przejeżdżam ściankę i jadę trawersem. Trasu już rozjeżdżona przez co dużo trudniejsza niż na objeździe. Przeciskam się przy drzewach i rozpędzony wpadam w ciasny prawy zakręt, tam trochę za szybko wpadłem ale przyczepność była to udało się dość szybko przyhamować. Dalej kolejny trawers po którym jest dropik z kłody na którym ostatnio poległem. Na dodatek słyszę jakieś trzaski, myślałem że mi szprychy popękały, albo tarcza się rozleciała. Nie miałem jak tego skontrolować. Drop zaliczony, nie idealnie bo mnóstwo kamieni powywlekanych których wczoraj nie było. Po dropie okazało się skąd te trzaski, jakiś kibić napierdzielał po jakimś dzwonku lub innym blaszanym przedmiocie. Dalsza cześć to spore kamienie, kilka bardziej stromych sekcji i końcówka szybka przez szutrowe szykany i szerokim szutrem wpadam na metę. Jestem zadowolony z przejazdy bo nie było żadnej gleby, przejechany dość płynnie.

Dojazdówka na OS 3
Dojazdówka na OS 3 © krzychux22

Ruszamy na kolejny oes. Dojazdówka dość krótka i przyjemna. Szybko ją pokonujemy i przed kolejnym startem wciągamy znaczne ilości cukru i wody. Czekamy w niewielkiej kolejce przed chyba najłatwiejszym odcinkiem.

OS#4

Teraz ja startuje pierwszy. Początek bardzo przyjemy prze single, dalej troszkę bardziej wymagający teren z ciasnymi zakrętami. Na jednym z nich jadę za szeroko, odjeżdża mi przód i gleba. Szybko się zbieram i naginam dalej. Dojechałem do technicznych przeszkód, pierwsze dwie pokonane dość sprawnie, na kolejnej doganiam zawodnika i przy próbie wyprzedzenia lecę w dół, na szczęście blisko było drzewo na którym się oparłem. Zeskakuje z roweru podbiegam ten fragment i na pełnej prędkości wpadam na łąkę, przelatuje przez dwie błotne przeszkody i ile tylko sił dokręcam do samej mety. Jestem troszkę na siebie zły z tej banalnej gleby i przez to że nie poczekałem dłużej po kolejnym zawodniku, jednak minuta przerwy okazała się za mała.

Oes czwarty
Oes czwarty © krzychux22

Tu jest bufet, bardzo wyczekiwany. Uzupełniam płyny, opycham się ciasteczkami i chcemy ruszać na kolejny odcinek. Biorę rower a z przodu nie ma powietrza. Szybko patrze o co chodzi i odkleiła mi się łatka po wczorajszym łataniu. Zakładam zapasową i ruszamy. Spokojnie podjeżdżamy aż tu słyszę jakiś syk. Znowu z przedniego koła uciekło powietrze. Łatam poprzednią dętkę zakładam i jedziemy dalej z dużym opóźnieniem. Na szutrowym podjeździe znowu powtórka. Już miałem brać dętkę od Damiana ale jechał znajomy z bazy i częstuje mnie klejem do łatek. Załatałem i udało dojechać się na kolejny oes.

OS#5

Damian szybciej się zebrał to pojechał pierwszy. Po odczekaniu chwili ruszam. Początek szybki przez patyki, korzenie z przyjemnymi zakrętami. Dalej krótki zjazd po kamieniach i wypych przez ciasne skałki. Na objedzie męczyłem się jak tam przecisnąć kierownice ale w walce poszło mi to sprawnie. Na górze czekam chwilę bo dalej była ostra ścianka na której ktoś przede mną walczył. Zjeżdżam ją i lecę na kolejną, poganiam kolegę żeby jechał bo nie wyhamuje i będzie crash. Na dole ścianki puszcza mnie i gnam dalej. Tam zaskoczenie bo totalnie inna nawierzchni niż ostatnio, pojawiła się woda i błoto. Tam przejechał jeden zakręt na farcie, odjeżdżało mi koło na lewym zakręcie i już widziałem jak wpasowuje się w drzewo na wprost, ale nagle mnie jakoś podbiło i wskoczyłem idealnie na linie trasy. Dalej już wyśmienicie pokonuje końcówkę lecą prze kamyczki do mety. Szkoda że znowu dogoniłem kolegę ale za wiele czasu tam nie straciłem.

Dętka przetrwał, wszystko na swoim miejscu więc spokojnie ruszamy na kolejny morderczy odcinek. Początek to wypych ale dalej dało się podjeżdżać. Troszkę odczuwam zmęczenie ale jestem zaskoczony moją forma, a na objedzie nie zapowiadało się że tak będzie. Ten odcinek miał być idealnym dla Damiana tak też wiec staruje pierwszy. 

OS#6

Po odpoczynku ruszam. Początek mega przyjemy, dalej zaczyna się słynny melafir. Początek dość prosty, ale nie stromym odcinku ledwo ledwo omijam konkurenta który miał jakieś problemy ze zjazdem, ale udało mu się mnie przepuścić. Dalej się mocno rozpędzam i przeżywam chwile grozy, za ścianką była muldo-banda którą najlepiej było przeskoczyć, wybić się z niej i wjeżdżać na podjazd. Przy wylocie widzę  że na mojej zaplanowanej linii stoi jaka s kobieta i robi komuś zdjęcie, krzyczę najgłośniej jak potrafię i wylatuje z bandy. Bardzo blisko przej nią dosłownie przelatuje, nie wiele brakło a bym miał potężnego crasha, prędkość na pewno była ponad 40. Dalej jest luźny zjazd po melafirze, przed nim zakręt na którym widzę że Damian leży kawał od roweru, pytam czy wszystko ok i po twierdzącej odpowiedzi ruszam dalej. Tam jakoś średnio mi poszło, nie mogłem jakoś znaleźć odpowiedniej linii. Tak też dogonił mnie Damian. Nie wyprzedził mnie bo mnie przepościł, dalej już na przedmości pokonuje zakręty i jeden za drugim wpadamy na metę.  Przejazd w pierwszej cześć idealny, melafir tym razem mi nie siadł.    

Odpoczynek przed OS6
Odpoczynek przed OS6 © krzychux22

Melafir os 6
Melafir os 6 © krzychux22
Teraz czeka nas najdłuższy wypych na ostatni oes. Dętka dalej trzyma ciśnienie wiec jest super. Powolnym tempem wdrapujemy się na start ostatniego oesu. W sporej grupie odpoczywamy przed startem. Ten oes będzie trochę zagadką bo nie objechaliśmy jednej trudnej sekcji. Teraz ja startuję przed Damianem.

OS#7

Mam pustą drogę więc startuje. Początek prosty, ale zakręt w prawo i słynna skałka, zatrzymałem się i patrze co to jest. Trawers po skale przechodzący w trawiasty. Ogólnie nic trudnego ale 3 drzewa znacznie utrudniały zadanie zmieszczenia się w trasie. Przestawiam rower i rura w dół, pierwsze drzewo na spokojnie ominięte, drugie ledwo ledwo trzecie odbiłem się barkiem. Dalej już mega szybki odcinek. Ostatni fragment znowu nie znany, zaskoczyła mnie szykana, prawy zakręt spoko ale w lewy się prawie się zmieściłem i konkretnie przygrzmociłem barkiem. To trochę mnie wybiło z rytmu. Dalej mocno dokręcam i przed błotnymi przeszkodami dogania dwóch zawodników. Niestety przez nich straciłem dość sporo czasu, nie było jak ich wyprzedzić a za bardzo nie chcieli mnie puścić. Wpadam przez największe błoto na metę, bokiem już jechał ktoś.  Po ochłonięciu byłem mocno zaskoczony ścianką i końcówką przez błoto.

Start ostatniego OESU
Start ostatniego OESU © krzychux22

Czekam na Damiana i razem na spokojnie wracamy na runek gdzie czeka na nas Bartek. Przy fontannie krótki odpoczynek i wracamy pod beze zwodów. Pakujemy się i szybko wracamy na bazę umyć się i wracamy na rozdanie nagród. Na wszelki wypadek biorę koszulkę teamową i jedziemy. Niestety nie udało mi się zjeść pysznego obiadu :).

Siedzimy i czekamy na ogłoszenie wyników. Przyszedł czas na moją kategorie. Trzecie miejsce dla Carlos Oye, no to już myślałem że nic się nie udało wywalczyć, ale słyszę swoje nazwisko. Jednak udało się wskoczyć na drugą pozycje w Juniorach. Zadowolony że poprawiłem wynik ze Ślęży. Jednak do pierwszego miejsca bardzo dużo straciłem, jest motywacja do treningu. Po całej ceremonii dostaje się do wyników OPEN. Odszukałem siebie i jestem mocno zaskoczony. W generalce 8 pozycja. Patrzę na czas i tracę 3,30 min do Marcina Motyki, całkiem dużo ale mówią że to świetny wynik. Zadowolony wracam z ekipą do bazy na niewielkie świętowanie przy grillu.

Dobra passa utrzymana jak na razie wszystkie zawody zakończone na podium.

Drugie miejsce w Mieroszowie
Drugie miejsce w Mieroszowie © krzychux22

Tak prezentowała się cała trasa:
http://app.endomondo.com/workouts/538315084/105932...





Dane wyjazdu:
24.76 km 19.00 km teren
01:58 h 12.59 km/h:
Podjazdy:679 m

Objazd reszty odcinków

Piątek, 5 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 0

Na dzisiaj zostawiliśmy sobie dwa OESy do objechania, jak się okazało nr 3 by dla mnie najtrudniejszy. Tym razem ruszamy w okrojonej ekipie tylko ścigantów, Bartek, Damian i ja. Pogoda gorsza niż wczoraj upał jeszcze większy. Na spokojnie już rowerami dojechaliśmy do Sokołowska gdzie zaczęliśmy podjeżdżać a później pchać na start oesu 3. Początek to ciekawa ścianka która za pierwszym razem trochę mnie pokonała, ale za drugim podejściem zjechana. Dalej zaskoczył mnie dropik z kłody po którym zacząłem spadać z urwiska, przetestowałem jak zjeżdża się na tyłku po melafirze, druga próba i udało się przejechać. Dalej już można powiedzieć że było przyje,nie :) . Dojazd na kolejny oes to delikatny podjazd, sam oes całkiem przyjemny kilka technicznych przeszkód i końcówka v-max em po łące. Na spokojnie jedziemy do miasteczka coś przekąsić i wracamy do bazy noclegowej gdzie odpoczywamy przed zawodami. Widoczki tak samo świetne.

Widoki z kolejnego dnia
Widoki z kolejnego dnia © krzychux22

Wszędzie pięknie
Wszędzie pięknie © krzychux22

Takimi dojazdówkami się poruszaliśmy
Takimi dojazdówkami się poruszaliśmy © krzychux22

Przyjemna okolica
Przyjemna okolica © krzychux22

Widoki ciąg dalszy
Widoki ciąg dalszy © krzychux22


Dane wyjazdu:
30.51 km 25.00 km teren
03:12 h 9.53 km/h:
Podjazdy:700 m

Objazd trasy EMTB Mieroszów

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 1

Nadszedł czas aby zapoznać się z trasą na której trzeba będzie walczyć. Tak się złożyło że świetną ekipą mieszkamy w jednym miejscu, to też razem pojechaliśmy na objazd części OESów. Po godzinie 12 ruszamy samochodami do Mieroszowa gdzie mieści się cała baza zawodów i zarazem pierwszy OES. Ruszamy na prolog w składzie, Damian, Bartek, Michał, Krzysiek i ja. Damian jako przewodnik pokazuje nam dokładnie trasę po której będziemy się ścigać w sobotę. Dokładnie trasę opiszę w relacji z samych zawodów bo jak później się okazało trasa troszkę odbiegała od tej poznanej na objeździe. Pogoda nie sprzyja wyrypą po górach słońce strasznie mocno przygrzewało, szczególnie na wypychach. Objechaliśmy OESy 1,2,5,6,7. Poznałem melafirowe podłożę na którym jeszcze nie do końca się poznałem. Jazda po melafirze wygląda tak że jeśli hamujesz to nie zahamujesz bo góra jedzie razem z tobą, również hamowanie skutecznie utrudnia jazdę. Widoki tam są niesamowite, polecam każdemu tam wybrać się, to trzeba zobaczyć samemu. Po powrocie do bazy okazało się że gdzieś złapałem snejka na przodzie, malutkiego ale później przysporzył mi dużo problemów na trasie zawodów. Po powrocie byłem dość mocno zmęczony jazdą samochodem, objazdem trasy i temperaturą, nawet spać nie mogłem, ale było warto zobaczyć ten teren.

Widoczki Góry Suche
Widoczki Góry Suche © krzychux22

Malownicze góry
Malownicze góry © krzychux22

Nasza ekipa objazdowa
Nasza ekipa objazdowa © krzychux22

Piękne szczyty
Piękne szczyty © krzychux22