Info

Więcej o mnie. 2024














Moje rowery
Archiwum bloga
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Wrzesień2 - 0
- 2023, Sierpień1 - 0
- 2023, Lipiec1 - 0
- 2023, Czerwiec3 - 0
- 2023, Maj1 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Styczeń6 - 0
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień6 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec6 - 0
- 2022, Maj5 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2022, Luty2 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik2 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Lipiec4 - 0
- 2021, Czerwiec4 - 0
- 2021, Maj7 - 0
- 2021, Kwiecień4 - 0
- 2021, Marzec3 - 0
- 2021, Luty3 - 0
- 2021, Styczeń3 - 0
- 2020, Grudzień4 - 0
- 2020, Listopad4 - 0
- 2020, Październik6 - 0
- 2020, Wrzesień9 - 0
- 2020, Sierpień9 - 0
- 2020, Lipiec9 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 0
- 2020, Maj11 - 0
- 2020, Kwiecień6 - 0
- 2020, Marzec12 - 0
- 2020, Luty12 - 0
- 2020, Styczeń13 - 0
- 2019, Grudzień4 - 0
- 2019, Listopad11 - 0
- 2019, Październik13 - 0
- 2019, Wrzesień10 - 0
- 2019, Sierpień11 - 0
- 2019, Lipiec16 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 0
- 2019, Maj13 - 0
- 2019, Kwiecień11 - 0
- 2019, Marzec1 - 0
- 2019, Styczeń1 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Lipiec8 - 0
- 2018, Czerwiec9 - 0
- 2018, Maj13 - 0
- 2018, Kwiecień9 - 0
- 2018, Marzec6 - 0
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń11 - 0
- 2017, Grudzień9 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień15 - 0
- 2017, Sierpień11 - 0
- 2017, Lipiec11 - 1
- 2017, Czerwiec8 - 0
- 2017, Maj12 - 1
- 2017, Kwiecień11 - 0
- 2017, Marzec11 - 7
- 2017, Luty9 - 0
- 2017, Styczeń13 - 2
- 2016, Grudzień11 - 0
- 2016, Listopad3 - 1
- 2016, Październik5 - 0
- 2016, Wrzesień15 - 1
- 2016, Sierpień11 - 2
- 2016, Lipiec15 - 4
- 2016, Czerwiec4 - 3
- 2016, Maj12 - 0
- 2016, Kwiecień9 - 9
- 2016, Marzec15 - 10
- 2016, Luty15 - 0
- 2016, Styczeń13 - 2
- 2015, Grudzień10 - 0
- 2015, Listopad6 - 0
- 2015, Październik11 - 2
- 2015, Wrzesień12 - 0
- 2015, Sierpień18 - 2
- 2015, Lipiec20 - 2
- 2015, Czerwiec11 - 9
- 2015, Maj15 - 4
- 2015, Kwiecień11 - 3
- 2015, Marzec9 - 10
- 2015, Luty11 - 20
- 2015, Styczeń8 - 10
- 2014, Grudzień14 - 3
- 2014, Listopad14 - 5
- 2014, Październik11 - 3
- 2014, Wrzesień20 - 13
- 2014, Sierpień25 - 28
- 2014, Lipiec17 - 8
- 2014, Czerwiec17 - 6
- 2014, Maj14 - 13
- 2014, Kwiecień17 - 6
- 2014, Marzec12 - 1
- 2014, Luty20 - 14
- 2014, Styczeń16 - 10
- 2013, Grudzień13 - 2
- 2013, Listopad8 - 0
- 2013, Październik13 - 12
- 2013, Wrzesień8 - 8
- 2013, Sierpień20 - 4
- 2013, Lipiec23 - 24
- 2013, Czerwiec14 - 3
- 2013, Maj18 - 13
- 2013, Kwiecień21 - 6
- 2013, Marzec13 - 11
- 2013, Luty11 - 19
- 2013, Styczeń11 - 9
- 2012, Grudzień16 - 29
- 2012, Listopad7 - 11
- 2012, Październik11 - 10
- 2012, Wrzesień17 - 29
- 2012, Sierpień28 - 55
- 2012, Lipiec27 - 34
- 2012, Czerwiec17 - 54
- 2012, Maj22 - 22
- 2012, Kwiecień13 - 25
- 2012, Marzec15 - 16
- 2012, Luty12 - 16
- 2012, Styczeń9 - 19
- 2011, Grudzień8 - 37
- 2011, Listopad7 - 7
- 2011, Październik17 - 32
- 2011, Wrzesień17 - 56
- 2011, Sierpień29 - 37
- 2011, Lipiec28 - 8
- 2011, Czerwiec9 - 6
Wpisy archiwalne w kategorii
50-100 km
Dystans całkowity: | 13797.57 km (w terenie 5589.00 km; 40.51%) |
Czas w ruchu: | 717:20 |
Średnia prędkość: | 19.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.90 km/h |
Suma podjazdów: | 48006 m |
Suma kalorii: | 82337 kcal |
Liczba aktywności: | 215 |
Średnio na aktywność: | 64.17 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
64.79 km
42.00 km teren
03:26 h
18.87 km/h:
Podjazdy: m
Terenowe Bukowno
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 2
Popołudniem tel do Krzycha czy nie wysyczmy na Piernik do Bukowna, odpowiedz była twierdząca. Tak więc terenem przez Hałdę i tyłami Maczek dojeżdżam na początek czarnego szlaku gdzie czekam na Krzyśka. Chwile mu zeszło zanim dojechał. Teraz jedziemy do mnie bo chciałem dopracować ustawienia zawieszenia, rozebrać się z długich spodni i wziąć ze sobą dwa zielone piwa, zresztą bardzo dobre. Wracamy asfaltami do mnie. Szybko poszło i jedziemy w kierunku Strzemieszyc, Szałasowizny i terenem już lecimy przez Ostrowy na Cieśle, Wągródkę, Stare maczki, Burki i na Ryszkę. Tam sporo ludzi ale siadamy przy rzeczce i sączymy zielone piwko. Tak nam zeszło z godzinę. Dalej jedziemy w kierunku kopalni piachu, przeskakujemy przez bukowską i terenem lecimy na Bukowno. Wbijamy na nasz singielek i dojeżdżamy do Fontany. Na ostatnim piaszczystym zjeździ troszkę mnie rzuciło i łapą przywaliłem w jakiegoś krzaka. W sklepie brak piernika ale za to jest keks, przy fontannie konsumpcja. Powrót do domu częściowo singlem i terenem wzdłuż bukowskiej ale w jednym miejscu odbijamy i lecimy na Sosine. Tam na ławeczkach chwila przerwy. Jakaś mała dziewczynka chciał na ukraść rowery i mały pies chciał osikać Krzyśka koło. 10 min odpoczynku i jedziemy płytami na Maczki. Tam dosłownie kilka min rozmowy i jedziemy w swoich kierunkach. Ja jeszcze do parku Leśna pokręcić się z kolegą. Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Dane wyjazdu:
50.48 km
8.00 km teren
02:17 h
22.11 km/h:
Podjazdy: m
U Moniki i Tomka
Niedziela, 14 kwietnia 2013 · dodano: 14.04.2013 | Komentarze 0
Dziś popołudniu omówiłem się z Krzychem że odwiedzimy Monikę i Tomka. Ja ruszam spokojnie i trochę okrężną drogą jadę na Maczki przez Wagową, Balaton. Za przejazdem kolejowym jest Krzychu. Ja już na letniaka bo się zagrzałem. Jedziemy na Ostrowy, Strzemieszyce, Łosień. Po drodze wstępujemy po leszki i do Kosmicznej Bazy. Na początku zdziwienie że się zjawiliśmy ale jakoś nas wpuścili do środka. Pierwsze co to podziwiamy nowy nabytek Tomasz, będzie spoko maszynka. Później pogaduchy śmiech i miło spędzony czas, dzięki. Dowiedzieliśmy się o nowych planach i pooglądaliśmy trochę przyczepki. Grubo po 19 ruszamy, jest trochę chłodno ale na początku ostry sprint i już jest spoko. Dalej jedziemy przez Łosień, Ząbkowice, na pogorie III. Objechaliśmy ja chwila odpoczynku na molo i dalej do domu przez Staszic. Krzychu odłączył się koło Expo i pognał również do domu. Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Dane wyjazdu:
53.29 km
18.00 km teren
03:17 h
16.23 km/h:
Podjazdy: m
Sosina z inż. Krzyskiem + park Leśna
Piątek, 22 marca 2013 · dodano: 22.03.2013 | Komentarze 2
Dziś Krzychu w końcu znalazł dla mnie czas no to wyciągnąłem go na rower. Ja szybciej się odrobiłem po szkole więc wyruszam w jego stronę. Jadę przez Kazimierz, Balaton, Maczki, terenem tak jak zwykle. Tam zaskoczenie, ktoś władował się ciężarówką i porozwalał całą ścieżkę, w dodatku mnóstwo błota. Za rurą myślałem że będzie już spoko a ty znowu zaskoczenie kopia pod wodociągi i kanalizacje. Zjazd spod kapliczki zaśnieżony a dalej błoto. Uciekam do lasu i omijam błocisko. Dzwonie do Krzycha a ten jeszcze przekłada opony. Dalej spokojnie jadę przez Długoszyn do Krzycha. Chwila czekanie i jedziemy na Sosine. Dojazd na Sosinę standardowy przez ścieżkę do parku Lotników terenem na Kamieniołom, później baza nurków i na Sosine. Na Sosinie chwila przerwy na pogaduchy.
Sosina, nasze sprzęty© Krzychu22
Jak zaczęliśmy marznąc to ruszamy przez płyty na Maczki. Jest zimno jak się ruszyło. Na parkingu trochę ujeżdżonego śniegu to postanowiłem tam polatać bokami i się zagrzać. Jak się rozgrzaliśmy jedziemy na Maczki. Na maczkach znowu chwila przerwy i jedziemy do domów. Ja jadę przez Balaton i Kazimierz.
Ubrałem się odpowiednie. Kolana nie zmarzły. Do Krzycha leciało się super, s powrotem już gorzej mięśnie bolały jeszcze po ostatnim turnieju w piłkę nożną sporo siniaków się odzywało podczas jazdy. Ostanie kilometry męczarnia mięśnie płonęły i jeszcze pod wiatr. W domu nie mogłem zejść z roweru:).
Dokrętka:
Jeszcze z kumplem pojechałem zrobić mała pętelkę po parku. Nic szczególnego.
Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Mała ustawka z Andrzejem i Tomkie, + kręcenie po okolicy
Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 30.12.2012 | Komentarze 2
Tomek i Andrzej startowali o 9 z placu papieskiego. Nie chciało mi się stać i nie pojechałem. Ok 10 tel od Andrzeja że są w Bukownie i będą jechać terenem na Ryszke. No to szybko się ubrałem i terenami na Krossie gnam na Ryszke. Nie wiedziałem ze stać mnie na takie tempo. Trasa najkrótsza, przez Ostrowy, Cieśle, Wągródkę Burki i terenem na Ryszke. Czekam może z 10 min w słoneczki. Przyjechali. Pogaduchy i postanowiliśmy jeszcze pojechać na Dolinę Żabnika. Teraz ja objąłem przewodnictwo i jedziemy do Bukowskiej. Miejscami lodzi ale bokami dała się przejechać, ja troszkę się pobawiłem. Przeskoczymy przez tory i jedziemy w kierunku Bukowna. W znanym miejscu odbijamy i przekraczamy kanał. Dalej w stronę Boru i dalej standardową dragą na dolinę. Niestety znowu pomyliłem zjazdy i musieliśmy się trochę przedzierać. Jak dla mnie singiel był super trzeba tam na wiosnę pojechać. Później Tomkowi i Andrzejowi też się singiel spodobał.
Dolina Żabnika skuta lodem© Krzychu22

Odpoczynek po driftowaniu© Krzychu22
Tam postój i dalej na Ciężkowice do sklepu. Ścieżka towaru i asfaltami lecimy na Baze nurków. Dalej jedziemy do Składu dynamitu gdzie jeszcze Tomka i Andrzeja nie było. Tam zwiedzamy i spotykamy psa. Bardzo był wystraszony w ogóle się nie ruszał. Było już mało czasu no to najkrótsza droga do domu czyli przez Szczakowa, Maczki, Balaton tam się odłączyłem i do domu na obiadek.
Po skokach tel od kumpla czy jadę, no oczywiście. Pojechaliśmy na Hałdę. Tam trochę lodu na naszym ulubionym odcinku. Przejeżdżamy go 3 razy coraz to szybciej. Dalej w stronę Balatonu, Sławkowską na Juliusz, przez Porąbkę, Czarne Morze, Broniewskiego do parku Leśna. Dalej do Strzemieszyc przez Wopistów, Lotnisko i dalej przez Boczną do domu. Super się dzisiaj kręciło pogoda idealna.
Ostatnio wkręcił mi się soundtrack z Dirta 2 szczególnie ten kawałek:
&feature=share&list=PL86DA6CDEB12565FE
Kategoria 50-100 km
Mroźne szalństwo
Sobota, 8 grudnia 2012 · dodano: 08.12.2012 | Komentarze 3
Dziś mróz spory. Jak wyjeżdżałem do kolegi to był -13. Później mogło jeszcze spaść. Pojechaliśmy przez wagową do parku Leśna gdzie się pokręciliśmy i polataliśmy bokami. Było kilka większych gleb ale jak na razie bezbolesne.Jak się utrzyma taka temperatura to następny weekend spędzimy na stawie.
Giant już prawie skończone. Części wszystkie dotarły. Podzespoły wyczyszczone i czekają do zamontowania w ramie(nie udało mi się jeszcze kupić łożysk do zawiechy). Dzisiaj jeszcze był serwis amorka, skracanie przewodu i tuning przerzutki. Już nie mogę doczekać się pierwszego górskiego tripa.
Kategoria 50-100 km
Dane wyjazdu:
50.72 km
25.00 km teren
02:26 h
20.84 km/h:
Podjazdy: m
Ice mud by Bukowno
Piątek, 16 listopada 2012 · dodano: 16.11.2012 | Komentarze 0
Dziś miałem chcice na rower. Wcześniej kończyłem no to warto się ruszyć. Tel do Krzycha i ustawiliśmy się o 14 u mnie. Krzychu przyjechał szybkie smarowanie łańcucha i w droga. Standardowo jedziemy max terenem. Najpierw na Szałasowiznę, Ostrowy, Cieśle, Wągródka terenem na Burki i dalej na Ryszkę. Odbijamy na Miedawę gdzie po drodze łapiemy sporo błotka. Miejscami zmarznięta ale w większości płynna glina. Dalej kierujemy się na Przymiarki. Tam standardową sporo błota ale udaje się jakoś przejechać z małymi uślizgami. Dalej przy torach rozwalamy lód na kałużach szybko dojeżdżamy do Bukowna. Nie nie tym razem nie jemy piernika, szybko dwa banany sezamki i jedziemy na Bór. Już słońce zaszło i temperatura znacznie spadła. Początek na ostrym młynie aby się zagrzać. Jedziemy nowo odkrytym singlem i dalej na sam Bór. Dalej żółtym szlakiem do Ciężkowic. Po drodze łapię mnóstwo błota dzięki moim albertom. Po wierzchy było zmarznięta a pod spodem ciapa tak wiec leciało go dwa razy więcej niż normalnie. W świetle latarki było widać pokaźna fontannę. Raz jak trochę mnie rzuciło w stronę drzewa było słychać ja wszystko spod kół uderzając o korę szumiało. Słońce już kompletnie zaszło. Szybko lecimy przez Ciężkowice i na Sosinie się rozłączamy. Ja sam już dalej w stronę płyt. Odpalam tylna lampkę i nic klikam kilka razy i nic. Zatrzymuje się patrze co i jak i okazało się że bardzo szczelnie się oblepiła błotem. Szubko przetarłem przeskoczyłem przez tory i przez płyty naginam na Maczki. Nawet nie odczuwam zimna tylko stopy trochę zmarzły. Dalej przez Ostrowy, Kazimierz do domu. Po powrocie ciepły prysznic. Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Dane wyjazdu:
93.13 km
30.00 km teren
05:17 h
17.63 km/h:
Podjazdy: m
Ustawkowy Libiąż
Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 2
Na forum Ghostów wyczytałem że dziś Ola organizuje wypad do Libiąża. Tak czy siak mieliśmy gdzieś jechać z Krzychem no to postanowiliśmy się dołączyć. Takim sposobem zebrało nas się 13 osób. Na dziewiąta jadę pod górkę na Środuli. Dalej z małymi problemami technicznymi Limita docieramy do Maczek jadąc przez Klimontów, Juliusz, Terenem do czarnego jaworznickiego szlaku.
Czarny szlaki jaworznicki© Krzychu22
Dalej zielonym a następnie niebieskim docieramy do kamieniołomu gdzie trochę zbaczamy ze szlaku aby zobaczyć składowisko materiałów wybuchowy. Spora siec tunelów.

Zkładowisko dynamitu© Krzychu22
Dalej uderzamy na czarny szlak którym mamy dojechać na górę Grodzisko. Po drodze kilka fotek.

Gdzieś na polach Jaworzna.© Krzychu22
Objeżdżamy górę i tam mało co nie ląduje w krzakach. Na zjeździe na mokrych liściach łysy albert nie dał rady i zaliczyłem niekontrolowanego drifta. Przy pomocy nogi jakoś wróciłem na dobry tor jazdy. Dalej jedziemy czarnym szlakiem do Byczyny gdzie przerwa przy sklepie na popas i zakupy. Dalej wskakujemy na czerwony szlaki i tak docieramy do stawów Groble. Tam kontrolujemy mapę i czerwonym rowerowym ziemi chrzanowskiej docieramy do pomnika.

Pomnik gdzieś w lesie© Krzychu22
Przejeżdżamy kawałek zielonym szlakiem i docieramy do naszego celu pośredniego, kamieniołom. Tam sesja i dalej przez spore błoto jedziemy do Libiąża.

Kamieniołom Libiąż© Krzychu22

Koparki w kammieniołomie© Krzychu22
Mamy też zdjęcie z nasza pozą.

Czajniczkowy dance© Krzychu22
Dalej już nie daleko szybko docieramy do Góry Szybowcowej gdzie mała przerwa i fajnym zjazdem docieramy do Centrum Libiąża. Nie wiedząc że jesteśmy na rynku zaczęliśmy szukać rynku. Większość chciała zjeść coś na szybko no ta ja też coś sobie wezmę. Razem z Krzychem i Domsem postanowiliśmy jechać na kebsa, reszta wybrała pizze.
Pojedzeni ruszamy na rondo uśmiechu które było naszym głównym celem.

Rondo uśmiechu© Krzychu22
Po grupowej fotce jedziemy w stronę czerwonego szlaki którym mamy dojechać do Jaworzna. Dalej mała przerwa serwisowa koło kościoła.

Kościół w Libiążu© Krzychu22
Olo musiał podciągnąć łańcuch. Dalej z małymi problemami nawigacyjnymi docieramy do niebieskiego jaworznickiego szlaku. Na jednym ze wzniesień było widac przepięknie góry

To co lubimy najbardziej góry© Krzychu22
Dalej już po zmroku za przewodnictwem Krzycha przejeżdżamy przez Jaworzno szlakami niebieskim, żółtym, trochę przez miasto i czarnym Krzychu odłączył się na osiedlu Stałym a dalej już ja prowadzę na Maczki. Dale asfaltem na Balaton gdzie Domino łapie kapcia. Już i tak miałem się odłączać więc nie czekam i żegnam się i spadam do domu.
Super wypad tempo jak na moją kondycje idealne. Po dam koniec odczuwałem zmęczenia ale i tak supr wypad. Pogoda jak na tą poro roku super.
Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Dane wyjazdu:
53.81 km
40.00 km teren
03:02 h
17.74 km/h:
Podjazdy: m
Dla odmiany bukowskie lasy
Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 05.11.2012 | Komentarze 6
Dziś w końcu jest czas na rower. Pogoda znośna to umawiam się z Krzychem nakręcenie. Trasę już miałem od razu zaplanowaną ale w praniu zawsze wyjdzie coś innego. Jadę na nasze miejsce spotkania czyli Maczki max terenem przez hałdę na Kazimierzu i dalej Balaton, Maczki i w stronę rury. Spotkaliśmy się kilka słów i jedziemy max terenem na Ruszke. Droga cały czas lasami. Szybko czas leci na rozmowach i raz dwa dojeżdżamy na Ryszkę. Trochę tak dziwnie tu bez liści.
Ryszka bez liści© Krzychu22
Przerwa na jedzonko. Jakieś dwie panie jechały na koniach z czego mieliśmy niezłą polewkę. Po odpoczynku jedziemy dalej terenem w stronę piaskowni i w jednym miejscu przekraczamy Bukowską i tory. Tam wbijamy w teren i jazda do naszego betonowego kanału. Tam po ostatniej interwencji Krzyśka przejazd stał się lepszy z powodu mniejszej ilości gałęzi. Spędzamy tam chwile i ja wykonuje 3 zjazdy co jeden to szybszy. Dalej jedziemy singlem gdzie odkrywam takie niewinne zbocze. Wyrywamy gałęzie sprzątamy konary i wdrapujemy się i z rozpędu skaczemy. Taki mały dropik eis zrobił. Drugi skok odważniejszy na większej prędkości. Bardzo przyjemnie się latało, następnym razem trzeba przyjechać z jakimś szpadlem. Dalej pojechaliśmy pod sklep po piernik ale nic nie było. Miałem jeszcze jedno jabłuszko no to zjadłem przy fontannie. Zjedliśmy i nowo odkrytą droga dojeżdżamy do piaskowni która przekracza się jadąc na Bór. Tam jest jakaś szutrówka która sprawdziliśmy. Gdzieś w środku piaskowni kończy się szuter i dalej brniemy przez piachy. Przekraczamy rzeczkę i już wiem gdzie jesteśmy. Dalej znanymi ścieżkami dojeżdżamy na sosine gdzie ja objechaliśmy. Mnóstwo śliskiej gliny. Trochę podriftowaliśmy, mały odpoczynek i jedziemy płytami na Maczki. Tam się szybko rozstajemy i ja jadę na Ostrowy do piekarni. Wyprzedza mnie szosowiec próbowałem go dogonić ale forma już uciekła i tylko dawałem rad jechać równo za nim. Po dotarciu do domu masakra wszystko mnie boli. Na szczęście po prysznicu było znacznie lepiej.
Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Dane wyjazdu:
58.44 km
38.00 km teren
03:04 h
19.06 km/h:
Podjazdy: m
Braki w jeździe=męczarnia
Sobota, 13 października 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 0
Dziś po imprezie szybko udało się wstać. Dzwonie do Krzycha czy gdzieś skoczymy bo pogoda ładna. On sam nie wie czy poskłada rower ale mówi żeby podjechać. No to szybko się zbieram i jadę max terenem do niego. Na początek hałda Kazimierz, Balaton, Maczki czarny szlak, hałda Jęzor, czerwony pieszy gdzie na pniaku pakuje się rockronkiem na tyle mocno że prawie wysadziło mnie z siodła. Dalej pod fashion house i singlem na Wodna. Krzychu kończy porządki i ruszamy na nowe jak dla mnie tereny. Częściowo znam drogę ale później tak mnie Krzychu zakręcił i zmęczył że nie wiedziałem gdzie jestem.
Napaść czynna© Krzychu22
Coraz rzadsze wyjazdy przekładają nie na spadek fory, dziś była masakra, na podjazdach myślałem że mi nogi odpadną nie wspomnę o tyłku. Tereny super. Jakimś sposobem wyjechaliśmy na Szczakową gdzie przez lokomotywownie i Maczki wracam do domu na obiadek.
Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem
Dane wyjazdu:
54.69 km
45.00 km teren
02:47 h
19.65 km/h:
Podjazdy: m
Max teren
Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 4
Pogoda ładna czas jest no to dzwonie do Krzychu czy gdzieś nie wyskoczymy. Mam ochotę tylko i wyłącznie na piach, błoto, krzaki itp. No to się omówiliśmy na Maczkach. Najpierw jadę na hałdę na Kazimierzu dalej Balaton i wzdłuż wąskotorówki. Na mostu jakiś remont i sprawnie przeciskam się między robotnikami. Szutrem na Maczki i telefon do Krzycha gdzie jest. Jeszcze ma kawałek drogi no to jadę pod rurę czarnym szlakiem gdzie się spotkaliśmy. Pytam się gdzie jedziemy usłyszałem tylko strucla no to wiedziałem gdzie mam prowadzić. Wracamy kawałek czarnym i płytami na lokomotywownie i czym prędzej uciekamy na bobrowy szlak. Tak docieramy pod piaskownie wdrapujemy się na Bukowską gdzie powstał parking samochodów grzybiarzy. Przekraczamy Bukowską i za torami naszą terenowym wariantem jedziemy do Bukowna. Zjeżdżamy do betonowego kanału i w pobliżu Sztoły zauważam spora ilość muchomorów.
Muchomorki bez żwirka© Krzychu22
Dalej zapierdzielamy singlem gdzie przeżywam chwile grozy jak przednie koło chciało uciec do wody. Jeszcze gdzieś otarłem się o drzewo. Krzychu sponsoruje wałówę i konsumpcja pod fontanną. Pojedzeni ruszamy w stronę Sławkowa odbijamy przed torami w teren i dojeżdżamy na Przymiarki. Testujemy nowa drogę która jest dość przyjemna. Dalej jedziemy na Miedwę, koło LHSu odbijamy w teren i szukamy drogi na wyczucie. Trafiamy idealnie gdzie chciałem. Na stawkach mała pętla i jedziemy w stronę Niwy ale oczywiście okrężną terenową droga. Tam znowu szukam czegoś nowego i łapiemy się niebieskiego szlaku. Przejeżdżamy przez Niwę i znowu na wyczucie udało się dotrzeć to planowanego miejsca. Trenem docieramy na Cieśle. Tam szybko w teren i w okolicach Wągródki przedzieramy się na Maczki. Przy zalanym lesie zatrzymuje się aby zrobić fotkę słońcu.

Zachód słońca© Krzychu22
Dalej jedziemy pod Maczki i namawiam Krzycha by podjechał zemną pod "drewutnie". Tam chwile gadamy i szybko ruszam w stronę Balatonu bo robi się zimno a słońce też bardzo nisko. Znowu przejeżdżam przy wąskotorówce i tam gdzie byli robotnicy są jacyś ochroniarze nie wiem o co chodzi. Załączam swojego halogena i jadę tak jak prowadzą tory. Na przejeździe przez drogę zrobiłem zamieszanie i kierowcy mnie przepuścili. Dalej mocnym tempem ruszam przez hałdę. Tam odwalam niezły numer. Było już ciemno i jechałem na pamięć. Jest tam moment że trzeba zjechać z nasypu i wyrobić na zakręcie. Nie wiem co mi się stało i pomyliłem zjazdy zorientowałem się jak na mojej drodze pojawił się krzak. W tym miejscu tez jest znacznie stromiej niż w miejscu gdzie zawsze zjeżdżam jechałem szybko i ratując się nie wiem jak omijam na milimetry krzak ale było jeszcze jedno zmartwienie pobliska woda. Ostro po hamulcach i nie wiem jak udaje mi się nie zmoczyć. Później spokojnie jadę do domu. Było gorąco.
P.S. Stuknęło mi 8 kkm ale bardzie się ciesze że stosunek terenowych kilometrów znacznie wzrósł od zeszłego sezonu. W następnym może będzie jeszcze lepiej.
Kategoria 50-100 km, Full suspension z Krzychem