Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
53.29 km 18.00 km teren
03:17 h 16.23 km/h:
Podjazdy: m

Sosina z inż. Krzyskiem + park Leśna

Piątek, 22 marca 2013 · dodano: 22.03.2013 | Komentarze 2

Dziś Krzychu w końcu znalazł dla mnie czas no to wyciągnąłem go na rower. Ja szybciej się odrobiłem po szkole więc wyruszam w jego stronę. Jadę przez Kazimierz, Balaton, Maczki, terenem tak jak zwykle. Tam zaskoczenie, ktoś władował się ciężarówką i porozwalał całą ścieżkę, w dodatku mnóstwo błota. Za rurą myślałem że będzie już spoko a ty znowu zaskoczenie kopia pod wodociągi i kanalizacje. Zjazd spod kapliczki zaśnieżony a dalej błoto. Uciekam do lasu i omijam błocisko. Dzwonie do Krzycha a ten jeszcze przekłada opony. Dalej spokojnie jadę przez Długoszyn do Krzycha. Chwila czekanie i jedziemy na Sosine. Dojazd na Sosinę standardowy przez ścieżkę do parku Lotników terenem na Kamieniołom, później baza nurków i na Sosine. Na Sosinie chwila przerwy na pogaduchy.

Sosina, nasze sprzęty © Krzychu22

Jak zaczęliśmy marznąc to ruszamy przez płyty na Maczki. Jest zimno jak się ruszyło. Na parkingu trochę ujeżdżonego śniegu to postanowiłem tam polatać bokami i się zagrzać. Jak się rozgrzaliśmy jedziemy na Maczki. Na maczkach znowu chwila przerwy i jedziemy do domów. Ja jadę przez Balaton i Kazimierz.

Ubrałem się odpowiednie. Kolana nie zmarzły. Do Krzycha leciało się super, s powrotem już gorzej mięśnie bolały jeszcze po ostatnim turnieju w piłkę nożną sporo siniaków się odzywało podczas jazdy. Ostanie kilometry męczarnia mięśnie płonęły i jeszcze pod wiatr. W domu nie mogłem zejść z roweru:).

Dokrętka:
Jeszcze z kumplem pojechałem zrobić mała pętelkę po parku. Nic szczególnego.


Komentarze
Krzychu22
| 21:05 piątek, 22 marca 2013 | linkuj Tak na oko dałem może było i więcej.
Kysu
| 20:28 piątek, 22 marca 2013 | linkuj Co tak mały tego terenu? Nie było go więcej?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]