Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
189.81 km 40.00 km teren
08:50 h 21.49 km/h:
Podjazdy: m

Jakimś trafem Pszczyna

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 3

Do ostatniej chwili się zastanawiałem czy dołączyć do tego wyjazdu, teraz wiem że było warto. Ekipa dopisała Adam, Damian, Rysiek, Maciej, Stanisław i ja.

Wyjechałem trochę z późno 8:03. Jadę ile fabryka dała aby zdążyć na Mec przyjeżdżam co do minuty. Damian już czekał. Razem jedziemy pod dworzec PKP ale nikogo jeszcze nie ma, wszyscy zrezygnowali. Po 5 min zjawia się Adam i reszta ekipy. Pod przewodnictwem Adama dojeżdżamy do centrum Katowic. Po spotkaniu z Ryśkiem Adam włącza Garmina. Na początki jest w miarę ok później kręcimy pętelki jedziemy w inną stronę jak powinniśmy jechać. Jedziemy przez Brynów, Piotrowice, Murcki trafiliśmy też na małą przeszkodę

Garmin potrafi poszukać ciekawe tereny do jazdy © Krzychu22

dalej to już za bardzo nie wiem bo trochę się wracaliśmy trochę w stronę Mysłowic, ale terenem dojechaliśmy do Lędzin. Jedziemy dalej trochę terenem trochę asfaltem kilka razy wjechaliśmy na czyjeś podwórko, ale jakoś nikt nie marudził Garmin dawał ciekawe propozycje objazdów. Do Pszczyny zaliczyliśmy takie miejscowości jak: Jaroszowice, Urbanowice, Cielmice (gdzie było spotkanie z połączeniem wsioka z burakiem), Studzienice, Jankowice i Pszczyna.

Nasza ekipa w Pszczynie © Krzychu22

Dalej pojechaliśmy na rynek i zrobiliśmy kilka kółek w poszukiwanie jakieś knajpy aby coś zjeść. Ostatecznie wylądowaliśmy w Piwnicy zaraz przy rynku.

Rynek w Pszczynie © Krzychu22

Pojedzeni ruszamy na Goczałkowice bo to zaledwie 4 km. Tam chciałem zrobić pociąg ale tak przy 30 zaczęły odpadać wagony. Zwolniłem ale jakoś później mi się przyspieszyło. Szybko dociąłem pod tamę zaraz za mną Adam i Rysiek. Adam zatrzymał się i robił zdjęcia a ja z Ryszardem ponad 40 km/h przejeżdżamy przez tamę. Na końcu czekamy na resztę.

Tama Goczałkowice © Krzychu22

Adam pyta Garmina ile będzie km żeby objechać zbiornik, ja mówi że się nie da ale Adam miał na myśli objazd bardziej dookoła. Trochę było sprzeciwów ale ostatecznie objeżdżamy. Jedziemy przez Landek, Chybie gdzie jest ładny park z fontanną

Park, Chybie © Krzychu22

Dalej już nasz bliższy cel czyli Strumień. Tutaj zakupu odpoczynek i fotka na tle ratusza.

My w Strumieniu © Krzychu22

Dalej jedziemy jak Garmin powie. Trasa bardzo ciekawa w jednym miejscu komplety off-road jak dla mnie to była najciekawszy odcinek :)

Terenowo też musi być :) © Krzychu22


Po drodze zobaczyliśmy tako oto ciekawy dom

Otyginalny domek © Krzychu22

Dojeżdżamy pod sklep w Czarkowie gdzie jemy resztki zapasów chwila przerwy i ruszamy dalej. Wiedziałem że już tędy jechałem z Tomkiem i chcieliśmy jechać na Paprocany więc teraz ja robię za przewodnika. Trochę się pozmieniało, albo tylko mi się wydawało, ale udało mi się bezbłędnie doprowadzić ekipę do czerwonego szlaki którym dojechaliśmy do zielonego i już jesteśmy w Paprocanach.

Jezioro Paprocańskie © Krzychu22

Wracamy się i cały czas jedziemy czerwonym szlakiem. Przez Tychy przejeżdżamy sprawnie, bardzo mi się podoba odcinek gdzie jedziemy tyłami działek po super równej kosteczce. W Wilkowycjach trochę nie pewnie ale z Ryśkiem dajemy radę doprowadzić ekipę do Katowic. W Piotrowicach postój w Lidlu małe zakupy, zjedzone ostatnie batoniki i jedziemy na Staw Janina. Przy zjeździe na Trzy Stawy odłącza się Rysik, Maciej i Stanisław, ja i Adam jedziemy przez Janinę, Giszowiec, Mysłowice, Niwkę na Klimontów. Na podjeździe za Giszowcem czuje że się kończę ale już kolejny podjazd pod Mysłowice idzie mi dużo lepiej. Razem z Adamem jedziemy w okolicach 27. Już po zmroku rozmawiamy na Klimontowie przy rondzie. Zaczynamy marznąć więc znak że czas ruszać. Ja jadę na "centrum" Klimontowa Adam miał kierować się na Mec. Dalej jadę przez Rabkę, Wiejska, Kazimierz do domu. W domu jem spóźniony obiad i nawet nie miałem siły obejrzeć do końca finału Ligi Mistrzów, usnąłem jak niemowlak.

Wyjazd bardzo udany, dystans konkretny. Ekipa i pogoda dopisała jak zwykle było wesoło i przyjemniej, do następnego.
Kategoria 150-200 km



Komentarze
limit
| 10:25 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Fakt. Prorokowaliście mi to z Domsem.
Krzychu22
| 09:51 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Tomek przekazał kolejnym pokoleniom :) teraz jest nie osiągalny ale jeszcze on nam pokaże trasy po Katowicach. Nie dokręcałem bo od naszego rozstania to jechałem w okolicach 27 bo miejscami była mgła i wiało po nogach już miałem przejechać koło swojej uliczki ale nie miałem już siły. Dopiero jak zsiadłem z roweru to poczułem ból i kompletne zmęczenie. Może dzięki temu dzisiaj mam jeszcze ochotę pokręcić. Dobrze mówiłem ze przekroczysz 200km :)
limit
| 09:27 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Widzę, że nie dokręcałeś :-) Fajnie, że się zdecydowałeś pojechać. Przydało się Twoje przewodnictwo i przecieranie szlaków na off-road.
Swoją drogą skąd Ty znasz te wszystkie ścieżki, o których pewnie nawet "lokalsi" nie wiedzą, to ja tego nie ogarniam. Ale fajne są.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa esiez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]