Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1551.23 km (w terenie 694.00 km; 44.74%)
Czas w ruchu:85:30
Średnia prędkość:18.14 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:57.45 km i 3h 10m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
91.10 km 50.00 km teren
04:48 h 18.98 km/h:
Podjazdy: m

Ryszka x2, Bukowno, Błędów

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj wstałem wcześniej patrze za okno, piękna pogoda szybko jem i jadę gdzieś przed siebie. Na szybko obmyślam plan trasy że pojadę na Ryszkę a później to się zobaczy, oczywiście max terenem.

Jadę od siebie jak najkrótszą możliwa drogą do terenu. Na Szałasowiznie skręcam w teren i przez łąkę jadę na cmentarz na Ostrowach. Dalej kieruje się duktem wzdłuż torów na Cieśle. Tam przekraczam tory i znowu terenem na Wągródkę. Tam odbijam na terenową drogę do Ryszki. Po drodze mały postój na posilenie się leśnymi malinami. Na Burkach widzę coś dziwnego. Jedzie ktoś na skaładaku i ma na bagażniku zamontowana lampę od skutera, mało to na odblaskowej koszulce jest napisane POLICJA DOMOWA, beke miałem z tego przez cała drogę do Ryszki. Na Ryszce mały postój.

Dalej postanowiłem jechać w kierunku Miedawy i za wiaduktem kolejowym odbić w prawo. Droga przebiegła sprawnie bez szaleństw. Odbiłem na Przymiarki i standardowa jest tam pełno błota. Przebiłem się przez bagno, zabrałem ze sobą trochę na pamiątkę. Jadąc wzdłuż torów widać że robią jakieś odwodnienie może błoto kiedyś zniknie. Dalej już asfaltem kieruje się na Stare Bukowno. Przejeżdżam przez gównom drogę i jadę pod górę w celu dostania się do Sławkowa.

Powstał pomysł że pojadę na Błędów. Jadę cały czas prosto zbadać drogę gdzie ona prowadzi. Przekraczam 94 i wyjeżdżam w Podlipiu. Tam na wyczucie kieruje się na Krzykawkę. Trafiam na spory podjazd ale bez większych problemów pokonuje go. Docieram do Krzykawki i zjazdem w dół jadę na Laski. Przejeżdżam przez SPA i kieruje się na centrum Błędowa. Powoli zaczynam odczuwać zmęczenie i brak sił. Doskwiera głód. Nie zabrałem nic oprócz 0,7 wody.

Koło remizy w Błędowie mały postój i dalej w drogę. Za Eurocampingiem skręcam w lewo w teren i szlakiem jadę aż do rzeczki. Pamiętam że szlakiem nie da się jej przekroczyć więc powrót na asfalt i za rzeczkom jest kolejny szlak którym docieram do Okradzionowa. Dalej chce jechać zwałką huty do Strzemieszyc i do domu. W między czasie zadzwonił kolega czy jadę z nim na Ryszkę. Nie zastanawiając się wyznaczyłem miejsce spotkania. Później się zastawaniem czy to dobry pomysł jestem głodny wody nie wiele a sił coraz mniej.

Podjechałem i razem z kumplem jedziemy na Sławków. Dalej kierujemy się na LHS Południowy i w pewnym momencie odbijamy w teren. Tam szukamy nowej drogi i wyjeżdżamy na znaną mi drogę. Dalej kierujemy się na Miedawę i nową drogą na Ryszkę. Z Ryszki jedziemy standardowo terenem na Burki. Za Burkami skręcamy w teren i wypatruje czegoś do jedzenia. Dość szybko trafiamy na maliny. Zagłębiamy się w las a tam od cholery malin, Zjedliśmy chyba z kilo i już trochę najedzony jedziemy na Wągródkę. Dalej asfaltem na Maczki. Później koło Balatonu do domu.

Wieczorem wybrałem się jeszcze na objazd po wsi. Dzwonie do kumpla czy jedzie. On potwierdził i za kilkanaście minut jestem u niego. Jedziemy do parku Leśna gdzie jest jakaś House Party. Jakaś dziewczyna za konsolą słabo ogarniała wiec jedziemy na huśtawki. Tam pogadaliśmy i wracamy zbadać co się dzieje w muszelce. Nic sie nie zmieniło wiec gnamy do domów.
Kategoria 50-100 km


Dane wyjazdu:
51.62 km 25.00 km teren
02:36 h 19.85 km/h:
Podjazdy: m

Sosina ++

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

W końcu zrobiła się ładna pogoda. Mam czas wiedz tel do Krzycha czy rusza się gdzieś. Tak wiec umówiliśmy się na Sosinie. Wyjeżdżam przed czasem i spokojnie kręcę przez Kazimierz, Balaton, Maczki i płytami na Sosinę. Mam czas to objeżdżam Sosinę. Podjeżdżam na naszą ławeczkę i dzwonie gdzie jest. Okazało się że w domu przedłużyło się posiedzenie i że będzie za 15 min. No to się rozłożyłem na ławeczce i relaksacyjnie leże w lekkim wietrzyku. Podjechał Krzychu zjedliśmy ciasta i ruszamy żółtym szlakiem w poszukiwaniu poziomek. Niestety nic kompletnie nic nie ma. Przed Borem skręcamy w niezbadaną drogę i tak dojeżdżamy do znanego duktu którym dojeżdżamy do DB Schenker. Zjazd po schodach do torów wąską kładeczką i jesteśmy na Sosinie. Znowu jedziemy na ławkę jemy banany i trochę się polansowaliśmy trochę na jednym kole trochę na dwóch tak trochę się pokręciliśmy i jedziemy na Maczki Płytami. Na maczkach każdy jedzie w swoją stronę, ja pojechałem przez Balaton do domu.

Dane wyjazdu:
36.42 km 10.00 km teren
01:52 h 19.51 km/h:
Podjazdy: m

Klimontów, Juliusz, Maczki

Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0

Razem z kumplem pojechałem najpierw na Klimontów przez Kazimierz i Rabkę. Dalej prze kamienice na super zjazd którym dojechaliśmy do torów kolejowych. Przekraczamy i terenem jedziemy na Juliusz. Dalej terenem na Maczki przy kopalni piasku CLT Maczki-Bór. Dalej jedziemy terenem na Ostrowy. Później z kumplem pod dom pojechał na kolacje a je do Strzemieszyc do piekarni po super rogalika z czekoladą, polecam:). Wróciłem pod jego dom i do sklepu po bronka i dalej do Parku Leśna gdzie w towarzystwie szczura wypiliśmy i pogadaliśmy na rożne tematy. Powrót w sumie najkrótszą drogą do domu.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
30.21 km 15.00 km teren
01:20 h 22.66 km/h:
Podjazdy: m

Deszczowa Ryszka

Wtorek, 17 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 0

Przejaśniło się więc wskakuje na rower. Ubrałem się zachowawczo wziąłem bluzę. Pojechałem najpierw na Strzemieszyce. Dalej przez Przełajkę, ul. Jodłową do Sławkowa. Po drodze miałem się już rozbierać bo mocno słonce przypierało. Postanowiłem jeszcze kawałek przejechać. Wjechałem do lasu pojawiło się trochę błota ale jest w miarę ok. Dalej postanowiłem jechać na Ryszkę. Jadę przez Stawki, Miedawę i nad głowa pojawiła się ciemna chmura. Chwila namysłu czy skryć się pod tunelem czy targać dalej. Wygrało to drugie. Docieram do sporej ilości piachu, zaczyna pokrapywać, myślę wrócić się i przeczekać. Myślę, przecież lekko kropi jadę dalej. No i się zaczęło, mocniej coraz mocniej i zaczyna lać do tego wiatr jeszcze bardziej naprowadza na mnie krople deszczu. Dojazd do Ryszki jeszcze znośny. Dalej było tylko lepiej sporo błota które mój Albert skutecznie umieszczał na ramie i mojej twarzy. Nie wspominam już o zasyfionym napędzie. Rama i ja zmieniłem kolor na błotno-czarny. Docieram na Burki gdzie na asfalcie woda trochę nas domywa, ale za chwile kolejny odcinek terenowy i wszystko wraca do normy. Dalej już jadę asfaltami przez Wągródkę ale skręcam w teren na Cieśle. Tam nie dość że błoto to jeszcze zrywak drzewa i ilość błota x3. Jadę zobaczyć czy wiadukt jest już przejezdny. Jest spoko równiutki asfalt brakuje tylko barierek ale da się przejechać. Z Ostrów przez Kazimierz do domu. W wanie pojawiło się z kilo błota nie wiem co jest na Giancie ale pewnie tylko więcej, jutro pucowanie napędu:).
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
20.33 km 5.00 km teren
01:06 h 18.48 km/h:
Podjazdy: m

Wokół komina

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0

Razem z Maćkiem ruszyłem się na objazd naszej wsi. Park Leśna i kontrola prac nad skateparkiem. Dalej na Staszic i Majewskiego do Strzemieszyc. Następnie Ostrowy, objazd Balatonu. Dalej na Wagową i do domu.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
100.66 km 45.00 km teren
06:05 h 16.55 km/h:
Podjazdy: m

Zjazdowa Wielka Racza

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 9

Mieliśmy razem z Krzychem zrobić Jurę, ale pogoda była nie sprzyjająca więc postanowiliśmy jechać w góry.

Ruszam z domu kilka minut po 6 na pociąg do Piotrowic. Żeby zdążyć na spotkanie z Krzychem gnam ile sił w nogach przez Kazimierz, Juliusz, Rabkę, Klimontów, Dańdówkę, Niwkę i Mysłowice. Dalej razem z Krzychem jedziemy na Giszowiec, trasą rowerową na Ochojec i przez Piotrowice na dworzec PKP.

Nadjechał pociąg pakujemy się i jedziemy do końca trasy czyli do Zwardonia. W czasie 3 godzinnej jazdy pośmialiśmy się jak zawsze pogadaliśmy ale ogólnie to była bardzo nudna jazda. W pociągu jechało dwóch bikerów którzy mieli robić prawie identyczną trasę jak my. W pociągu wypili już po dwa bronki a później...

Wysiadamy i kierujemy się do najbliższego sklepu w celu kupienia jakiś słodkich bułek aby się napchać bo od rana już zgłodnieliśmy. Zjedliśmy prawie wszystkie słodkie bułki jakie były w sklepi, a tamtych dwóch bikerów wzięło na drogę jeszcze 5 bronków.

Szybko wskakujemy na czerwony szlak którym będziemy jechać praktycznie cała naszą trasę. Zaczyna się niewinnie asfaltowy podjazd kamienisty zjazd i znowu podjazd który przerodził się w mega wypych. Nie wiem ile dokładnie wypychaliśmy ale myślę że koło kilometra przy czym jakieś 200 metrów w pionie.

Po wypychu takie widoki © Krzychu22


i takie :) © Krzychu22

Dotarliśmy na szczyt Skalanka i zaczął się zjazd. Jechałem pierwszy zaraz za mną Krzychu jechaliśmy na pełnym piecu aż trafiłem tyłem na jakiś kamień. Po kilku sekundach poczułem jak tył pływa. Szybkie hamowanie i oczywiście snejk. Szybka zmiana dętki a tu zonk pompuje ale dalej schodzi, przetarła się. Biorę dętkę od Krzycha pompujemy i jedziemy dalej. Znowu ostry podjazd gdzie miejscami jest wypych. Docieramy do Kikuli.

Szczyt zdobyty © Krzychu22

Dalej szlak jest po prostu bajeczny. Podjazdy prawie wszystkie w siodle, singieltrackowe zjazdy na pełnym piecu. Miejscami naturalne hopki do polatania. O dziwo nie było dużo kamienie wiec można było jechać na 120%. W dodatku przy takich widokach:

Widoczki © Krzychu22

Kolejne widoki © Krzychu22

Znowu piekne widoki © Krzychu22

Cały czas piekne widoki © Krzychu22

Przed Wielką Raczą podjazd jest miejscami nie do pokonania w siodle ale jakieś 90% udaje się podjechać.

Fajna kładeczka © Krzychu22

Na szczycie w schronisku po browarze i od razu popas. Posiedzieliśmy, pojedliśmy, odpoczęliśmy, porobiliśmy zdjęcia, pośmialiśmy się i powygłupialiśmy czyli normalny w świecie postój.
Jesyeśmy na szczycie © Krzychu22

Taka martwa natura "nie ma to tamto artystyczna fotka ładnie nie?"

Martwa natura © Krzychu22

Z Raczy widok na Tatry © Krzychu22

Zaraz po starcie po przewie bajeczny zjazd. Trochę po łące trochę miedzy krzakami. Jak spojrzałem na licznik to było prawie 50. Jechałem pierwszy zobaczyłem jakieś wybicie ale przy tej prędkości stwierdziłem że nie będę się wybijał tylko stłumiłem wzgórek zatrzymałem się i czekam na Krzycha. Nagle słyszę krzyk i patrze Krzychu z dużą prędkości jedzie prosto w krzaki. Ja już ochłonął okazało się ze nie zauważył tego wzgórka i go niespodziewanie wybiło. W miedzy czasie wypiął mu się jeden crank i karma zebrała swoje żniwo, kawałek naskórek z Krzyśka pośladka. Jak ja to usłyszałem to myślałem że padnę na ziemie ze śmiechu tak po 5 min opanowałem śmiech i dopytałem się o szczegóły.

Jedziemy dalej Krzychu mówił żeby jechać wolniej ale jak jest w stanie jechać trzeba zapierdalać. Dalej szlak robił się tylko lepszy. Sporo korzeni ale nasze 150 wybierają. Po drodze spotykamy jakiegoś faceta i dwie dziewczyny. Pytał się nas czy ktoś jeszcze idzie po tym szlaku. Krzychu nagłe zmienił kierunek i drałuje na przestrzał w las. Dziewczyny w szoku jak to możliwe mówią że niepotrzebnie zagadywał Krzyśka, a na to koleś że go nie zagadywał tylko się patrzył na was ja tylko to potwierdziłem i jedziemy dalej.

Kawałek dalej jakaś grupka nie do końca zorganizowana. Jeden miał flaszkę ale kielony już nie wiadomo gdzie były. Wszyscy uśmiechnięci witają się a w szczególności jeden który chyba sie ujarał. Lecimy dalej. Na szlaku pojawiło się trochę błota ale to nie problem gnamy aż wióry lecą. W miejscu gdzie wypychamy z góry schodzi kolejna grupa piechurów. Jakieś dziewczyny mówią żebyśmy zamienili się rowerami na zjazd. My niestety musimy odmówić. W zamian ich faceci proponują nam że dadzą nam dziewczyny za 4pak piwa. Już chciałem dogadywać szczegóły transakcji ale po pytaniu na "Jak długo je nam daczą zaczęli się wszyscy śmiać i transakcja nie doszła do skutku. Trudno mi opisywać jak się jechało po prostu trzeba samemu to przejechać, tylko dodam zdjęcia widoków.

Piękne widoki © Krzychu22

Docieramy do mapy kontrolujemy kierunek i fotka naszych sprzętów.

Nasze maszyny © Krzychu22

Dalej jedziemy na Banie. Kolejny szczyt to Wielka Rycerzowa ale w pewnym momencie jest wariant ominięcia tego szczytu. Omijamy bo czas nagli a też pogoda zaczyna się psuć.

Dojechaliśmy na Hale Rycerzową gdzie przepiękne widoki.

Tatry z Hali Rycerzowej © Krzychu22


Hala Rycerzowa © Krzychu22


Oglądamy mapę i szukamy schroniska żeby uzupełnić wodę w bukłakach. Kierujemy się w dół i za raz widać schronisko. Krzychu jedzie pierwszy gnamy jak zwykle nagle mówi że ostre koleiny trochę zhamowałem i przeleciałem po nierównościach. Przy schronisku mało co nie zaliczyłem ostrej gleby. Widzę ładną trawę to podriftuje. Pierwsze dwa boki wyszły dobrze trzeci trochę przeciągnąłem i przednie koło zrobiło kąt 90* z ramą poczułem jak już chce mnie wysadzić z siodła szybko zakładam kontrę i driftuje do zatrzymania.

Kupiliśmy wodę robimy popas mamy się już zbierać i zaczyna lekko kropić. No to wskakujemy na obroty. Mnie całym trzepie z zimna a Krzychu jeszcze wpycha w siebie żarcie. Szybki sprint na górę i zaczyna się to co Endurowcy lubią najbardziej, czyli bardzo długi zjazd do Rycerki. Jedziemy praktycznie na pełnym piecu zwalniamy tylko gdy pojawiaj się głazy lub ładne dziewczyny. Takim sposobem szybko pojawiamy się na Przełęczy Młada Hora. Tam zbaczamy z szalku i zjeżdżamy droga zwózki która była bardzo ale to bardzo stroma i błotnista. Tam zebraliśmy ładne błotko na ramę i szukamy niebieskiego szlaku już do asfaltu. Zaczyna mocjen kropić. Dalej ciągnie się zjazd po singielku gdzie mało co nie wylatuje w przepaść po tym jak wybiło mi niekontrolowanie przód w powietrze. Opanowałem i grzejemy dalej. Zjazd robi się mocno kamienisty ale daje się zapierdzielać. Robimy mały postój na studzenie hampli do już cuć że nie hamują tak jak powinny, po zatrzymaniu mocno śmierdzi. Zjeżdżaliśmy po takim czymś.

Oto taki niewinny techniczny zjazd © Krzychu22

Dalej zjazd był jak to zwykle tylko lepszy. Deszcz pada coraz mocniej. Dojechaliśmy do asfaltu. Szybko kontrolujemy nasz kierunek jazdy i ponad 4o w dół na pociąg. Jednak pada już na mocno szukam miejsca do skrycia się szybko znajduje przytulne gniazdko naczepa kłonicowa do drewna.

Dobrz jest mieć dach nad głową © Krzychu22

Przestaje padać tylko kropi to gnamy dalej. Docieramy do dworca. Pociąg mamy za godzinę więc siedzimy.

W pociągu mała drzemka. Kiedy spałem to Krzychu tak zajebał sprawę. Jakie fajne dziewczyny stały na korytarzu. Jak się obudziłem i zbadałem sprawę co i jak to już wysiadły a naprawdę były ładne. No nic innym razem. Oj Kryś. Wysiadamy w biegu w Piotrowicach. Na szczęście nie pada. Standardową drogą wracamy na Ochojec gdzie jest piękny zachód który oświetla słup wysokiego napięcie. Niestety Amiga mógłby zrobić super zdjęcie mój tel nie oddaje tego ale dodaje zdjęcie.

Dalej jedziemy na Barbarę i Giszowiec. Szybko do Mysłowic gdzie już się rozdzielamy. Jadę dalej sam. Na prostej z Niwki włącza mi się szybkie tempo spowodowane jest to parciem na sedes. Czym prędzej gnam do domu przez Dańdówke, Klimontów, Rabke, Juliusz, Kazimierz. W biegu wpadam do domu. Załatwiłem co trzeba i spokojnie się napchałem i w kimono.

Wypraw jak na razie jest pierwsza w moim rankingu górskich wypraw. Jest zaraz przed zjazdem do Węgierskiej górki. To raczej kierunek naszych następnych wypraw jest jasny:).


P.S. Napęd już zrobił 8 kkm jak na razie nic nie skacze i chodzi w miarę płynnie zobaczymy ile jeszcze takich tripów przetrwa.

Dane wyjazdu:
14.65 km 4.00 km teren
00:49 h 17.94 km/h:
Podjazdy: m

Pętla po mojej wsi

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Wybrałem się na objazd mojej wsi. Pojechałem najpierw na Sólno sprawdzić sprzęt w jednej firmy transportowej. Dalej jadę Majewskiego do Centrum. Odbijam w kierunku szkoły i Jadę do kumpla. Razem jedziemy do parku pogadać i powrót do domu.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
41.08 km 5.00 km teren
01:56 h 21.25 km/h:
Podjazdy: m

Czarni Sosnowiec, u Pawła

Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 0

Rano razem z kumplami pojechaliśmy na Czarnych poharatać gałę. Jedziemy przez Kazimierz, Lenartowicza na Mec, dalej Środula i do centrum. Prawie przed stadionem zaczyna lać, szybko chowamy się pod dachem i przeczekujemy krótki deszcz. Pograliśmy chyba z 2,5 godziny. Powrót taką samą droga.

Przed 18 ruszam do Pawła pożyczyć mapę Jury, które będzie nam niezbędna na najbliższy weekend. Jadę przez Kazimierz gdzie spotykam bikera(niestety nie wiem jak ma na imię upss) co był na spotkaniu BS na Stragańcu. Okazało się że jest z Kazimierza i mieszkamy blisko siebie. Pogadaliśmy chwile i ruszam Lenartowicza pod zajezdnie gdzie wbijam w teren. Przez hałdę trochę asfaltem docieram na Plac Papieski. Odbieram mapę standardowo pogadaliśmy na tematy około rowerowe. Ruszam do domu. Chciałem jechać przez Klimontów terenem na Juliusz i Maczki. Niestety jak spojrzałem na niebo to szybko kręciłem jak najkrótszą drogą do domu bardzo ciemnie chmury nadciągały. Pojechałem prze Klimontów, Rabkę, Wiejską, Kazimierz i dom.

P.S. Dobrze że szybko wróciłem, teraz leje jak cholera.
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
51.37 km 35.00 km teren
02:54 h 17.71 km/h:
Podjazdy: m

U Krzycha

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 0

Pojechałem do Krzycha z zamiarem zrobienia jakiegoś większego dystansu. Wybrałem najbardziej terenowy wariant dojazdu do Krzyśka. Pojechałem przez hałdę na Kazimierzu, Balaton, terenem na Maczki. Z maczek czarnym szlakiem pod hałdę na Jęzorze i czerwonym pieszym do Jaworzna na ulice Orląt Lwowskich. W między czasie naszły burzowe chmury nad głowę. Narzuciłem większe tempo. Zaczęło lekko kropić tuż za hałdą ale najgorsze było to że błyska się w okolicy, a ja jadę pod wysokim napięciem. Zaczyna padać mocje. Kieruje się do Fashion House żeby skryć się przed deszczem. Wbiłem do środka ale securitas mnie wygonił, nie chciałem się kuci. Wyszedłem postałem chwile pod dachem i ruszyłem do Krycha. Na singielku trochę lipa pełno wody na liściach ale to nie było większym problemem gorsza była rozkręcająca się ulewa.

Docieram do Krzyśka osuszam się i obmyślamy plan naszej wyprawy. Przestało padać więc wsiadamy i jedziemy. Z racji że byłem głodny to pojechaliśmy bardziej w moje tereny. Wróciliśmy się kawałek w stronę Jaworzna odbiliśmy w teren i wyjechaliśmy na Niwce. Tam wzdłuż Przemszy jedziemy aż pod bramę kopalni piasku. Znajdujemy singielek obok płotu i jedziemy. Później masakra bardzo kopny piach gdzie pchamy. Wdrapaliśmy się na skarpę i jedziemy. Takim sposobem dojechaliśmy do znanej drogi prowadzącej na Maczki. Na Maczkach się rozdzielamy ja już asfaltem koło Balatonu jadę do domu, a Krzychu pojechał w swoją strunę.

Dane wyjazdu:
64.21 km 30.00 km teren
03:34 h 18.00 km/h:
Podjazdy: m

Sosnowiecke lasy, Sosina, Baza Nurków

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 1

Z rana ruszyłem się na Park Leśna, tam trochę pokręciłem po lasach i jadę w stronę Czarnego Morza. Przekroczyłem S1 i tam też w okolicach Staszica Zagórza pokręciłem po krzakach. Wyjechałem koło zajezdni i ruszyłem na hałdę. Objechałem ją zjechałem i jestem na Rabce. Jadę na Klimontów tam szybko odbijam w teren i kieruje się na Juliusz. Tam terenem dojeżdżam na Balaton i przez hałdę jadę do kumpla. Razem jedziemy do parku i trochę gadamy.

Popołudniu razem z Maćkiem jedziemy na Maczki gdzie ma dołączyć Krzychu. Postanowiliśmy pojechać na Baze. Jedziemy na Szczakową odbijamy na lokomotywownie i singielkiem przy torach dojeżdżamy za cementownie i wspinamy się do góry. Tam przerwa na izobronka i zjazd na dół. Później lecimy na Sosinie gdzie też chwile posiedzieliśmy i poćwiczyliśmy jazdę na jednym kole. Powrót standardowo przez płyty. Na Maczka się rozdzielamy i ja z Maćkiem wracam koło Balatonu do domu.