Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
51.23 km 38.00 km teren
02:34 h 19.96 km/h:
Podjazdy: m
Rower:

Alternatywna droga do Krzycha

Piątek, 14 października 2011 · dodano: 14.10.2011 | Komentarze 1

Dzisiaj chciałem poszukać nowej drogi maksymalnie terenowej do Krzyśka. Dzisiaj miałem wolne, a Krzychu miał zajęcia do 14 to się umówiliśmy, że do niego podjadę na 15. Ruszyłem wcześniej i pokręciłem się jeszcze po pobliskich lasach. Najpierw pojechałem do Parku Leśna następnie lasem na Czarne Morze i terenem do skrzyżowania ulicy Lenartowicza z S1. Dalej asfaltem do jechałem na Pekin i na hałdę, tak dostałem się na Balaton, a dalej terenem do Maczek. Z krzaków wyjechałem koło zakładu gdzie robią wióry i terenem do jechałem do Przemszy. Przejechałem po mostku i dalej jechałem czarnym jaworznickim szlakiem. W pewnym miejscu odbiłem na czerwony turystyczny i wyjechałem na jakąś hałdę. Dalej jadąc na wyczucie dojechałem tam gdzie chciałem, czyli do ulicy Orland Lwowskich. Koło Fashion House odbiłem na drogę do piaskowni i już znaną drogą(raz jechałem tędy z Krzychem) jechałem wzdłuż torów, a później koło rurociągu ciepłowniczego dojechałem praktycznie pod sam dom Krzycha. Krzysiek miał akurat obiad i rower bez łańcucha, więc poczekałem, zaszło tak około 1,5 godziny i z racji braku czasu pojechaliśmy tą sama drogą, co ja jechałam do Krzycha. Po drodze złapałem kapcia, ale dosyć sprawnie poszło(na takim zimnie guma bardzo twardniej nie mogłem zdjąć opony). Jechaliśmy dalej i na Maczkach musiałem dopompować wiatru, bo dalej schodziło(jutro będę musiał zajrzeć i połatać wszystkie dziury). Dojechaliśmy na Balaton gdzie się rozstaliśmy. Już prosto pojechałem do domu, udało się wrócić przed zmrokiem.

Kategoria 50-100 km



Komentarze
accjacek
| 18:03 piątek, 14 października 2011 | linkuj he he widze że krzakoterapii nigdy nie za wiele :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa sukce
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]