Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krzychu22 z miasteczka Dąbrowa Górnicza . Mam przejechane 50025.66 kilometrów w tym 17793.68 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
84.08 km 43.00 km teren
05:55 h 14.21 km/h:
Podjazdy: m
Rower:

Ustroń Polana - Bielsko Biała centrum

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 05.09.2011 | Komentarze 15

Z domu wyruszyłem o 5:30. Miałem się spotkać z Krzyśkiem w centrum Mysłowic około 6:00. Krzychu się lekko spóźnił więc szybkim tempem musieliśmy gnać do Katowic Piotrowic. Jechaliśmy przez Giszowiec, koło stawu Janina i asfaltem koło drewutni. Skręciliśmy w drogę na dworzec ale jadąc dale dojechaliśmy do szkoły policji. Kojarząc fakty dworzec był po prawej. Morderczym tempem wróciliśmy się kawałek i dalej już trafiliśmy. Zapakowaliśmy się do pociągu, a tam nie ma miejsca na rowery. Do Ustronia Polany jechaliśmy na stojąco. Wysiadaliśmy z pociągu i szukamy czerwonego szlaku. Znaleźliśmy super mapę z ekstra fotka na górze (ładna pani). Ruszyliśmy czerwonym szlakiem na Równicę.



Praktycznie takie odcinki były przez większość drogi do góry. Miejscami było gorzej tam musieliśmy pchać. Mnie udało się przepchać mniej jak 20 metrów. Dosyć szybko udało nam się wdrapać na szczyt, w nagrodę dostaliśmy przepiękne widoki.





Chwilka odpoczynku i lokalizowanie niebieskiego szlaku. Kierowaliśmy się na Trzy Kopce Wiślane. Trochę podjazdów trochę zjazdów. Teraz wiem na 110% że w górach tylko na Fullu można naprawdę pośmigać. Ja dosyć szybko zjeżdżałem żeby klocków nie marnować, a Krzychu musiał wolnej jechać bo go strasznie na kamcorach telepało. Tutaj jeszcze piękniejsze widoki i troszkę wymagających podjazdów. Tutaj także było około 30 metrów pchania. Po drodze niesamowicie zielona trawa na łące.



Dojechaliśmy do schroniska na Trzech kopcach.



Tutaj większy posiłek i ruszamy w drogę zółtym szlakiem przez Smerekowiec i Jaworzynę do Przełęczy Salmopolskiej. Tutaj droga przebiegała dosyć sprawnie. Było odcinki naprawdę bardzo trudne technicznie. Ogromne głazy, mniejsze i małe, a po tym wszystkim trzeba było jechać i oczywiście drzewa po bokach (nie było aż tak bardzo wąsko). Ostatni odcinek do przełęczy to była katorga. Ludzie ledwo wchodzili, a my jeszcze rowery pchaliśmy. Tutaj było więcej pchania, ale miejscami dawałem radę wjechać. Dotarliśmy na przełęcz. Tutaj kolejny posiłek i chwila odpoczynku na miłej trawce.


Tutaj sprawdziliśmy pociągi i stwierdziliśmy, że pojedziemy dalej. Przy mapie zdecydowaliśmy, że pojedziemy czerwonym szlakiem w stronę Przełęczy Karkoszczonki i po drodze zadecydujemy gdzie pojedziemy dalej. Teraz większość była zjazdów. Oczywiście same kamienie, nie pamiętam żeby było coś pchania.





Bardzo przyjemny i szybki zjazd naprawdę było po czym zjeżdżać. Aha wcześniej po drodze zaczęło uchodzić mi powietrze z przedniego koła. Co jakiś czas musiałem dopompować trochę wiatru górskiego. Dalej jadąc uciekł nam szlak, ale poszukaliśmy kogoś żeby się spytać o drogę. Jakiś czas wcześniej wyprzedziliśmy jakiegoś pana około 50- tki na rowerze podobnym jaki ma Doms, bez przedniego amora. Osobiście nie pojechał bym na takim sprzęcie w tak ostre góry. Dogonił nas i powiedział nam gdzie i jak jechać. Polecił nam zaliczyć jeszcze Klimczok, żeby zrobić niezła wyprawę. Mówił że będzie w miarę szybko się jechało. Do przełęczy miał racje szybko nam poszło. Musieliśmy zjechać do Chaty Wuja Toma po wodę (5 zł trochę drogo ale z lodówki i była nam niezbędna.



Tam całkowicie załatwiłem przednią dętkę. Miał być szybki serwis, ale za cholerę nie mogłem ustawić dobrze zacisku. W końcu udało mi się i ruszyliśmy dalej Czerwonym szlakiem na Klimczok. Ujechaliśmy może z 500 metrów i zaczęło się prawdziwe podejście. Nie było mowy o jeździe w ogóle to się ciężko podchodziło. W całym podejściu na Klimczok jechaliśmy może z 2 km. W około połowie pierwszego stromego podejścia Krzychu marnie wyglądał, widać było jego zmęczenie. Po długiej wspinaczce po wąskich ścieżkacsmy czerwonym szlakiem na szyndzielnie.h



dotarliśmy na Klimczok.



Tutaj Krzysiek odzyskał siły i ruszyliśmy na Szyndzielnię. Bardzo fajnie się jechało było dziwnie płasko, non stop jechaliśmy około 25km/h. Tutaj zaczął się morderczy zjazd dla hamulców. Zjazd nie był stroma ani przesadnie kamienisty, ale było bardzo, bardzo długi. Do centrum Bielska zjeżdżaliśmy około 40 mim. Co jakiś czas mały postój, aby hamulce odsapły. Mniej więcej w połowie zjazdu musieliśmy się zatrzymać bo bardzo nagrzały mi się zaciski. Tylny prawie parzył. Wykorzystaliśmy ten postój na małą przekąskę.



W końcu dojechaliśmy na dworzec kupiliśmy bilety i czekamy. Pociąg przyjechał, a tam totalny ścisk, a na peronie stoi jeszcze około 150 osób. Dostawili jeden skład i w miarę komfortowo dojechaliśmy do Piotrowic. Z racji braku oświetlenia i ponownego kapcia ( jak się później okazało był w oponie malutki kolec, którego podczas pierwszej zmiany dętki nie zauważyłem) poprosiłem tatę o transport do domu. około 21:00 byliśmy w domach.

Na prawdę niesamowita wyprawa. Góry bardzo mi się spodobały. Zapewne kolejne wakacje spędzę na górskich szlakach.

Kiedyś będzie trzeba zaliczyć podjazd na Szyndzielnię jest długi, ale nie jakoś makabrycznie stromy. Nawierzchnia jest ok i co ważne jest równo w górę nie trzeba szarpać. Będzie to wyzwanie dla kondycji i sprzętu.

Kategoria 50-100 km



Komentarze
Krzychu22
| 15:14 wtorek, 20 września 2011 | linkuj Mój zjechany Albert daje sobie zadziwiająco rade na takich terenach. W sumie były może dwa odcinki gdzie musiałem pchać rower, bo tam nawet ciężko się normalnie szło.
Bros
| 12:43 wtorek, 20 września 2011 | linkuj A i gratuluje podjazdu czerwonym na równicę ;) Ja tam pcham znacznie więcej niż 20m, głównie ze względu na tylne koło tracące przyczepność.
Bros
| 12:32 wtorek, 20 września 2011 | linkuj Trzeba się nauczyć wpinać w SPD w górach;) Na HT jest ciężko. Na fullu jest zdecydowanie łatwiej. Siadamy tyłkiem na siodełku (zawieszenie się obniża), wpinamy jedną nogę i dopiero wtedy ruszamy w międzyczasie wpinając drugą. Kombinacja: wpięcie jednej nogi - ruszenie - siadanie - wpięcie drugiej nogi w wielu wypadkach kończy się utratą równowagi;)
accjacek
| 21:49 sobota, 10 września 2011 | linkuj pozazdrościć takiej trasy przynajmniej przetarliście szlak teraz będzie łatwiej :)
Krzychu22
| 18:51 sobota, 10 września 2011 | linkuj W takich warunkach jakbyśmy mieli jechać bez drugiego składu to można dać konduktorowi w papę, a nie w łapę.
t0mas82
| 16:08 sobota, 10 września 2011 | linkuj Fajne widoczki i szlaki górskie :) Aż miło popatrzeć. Żałuje, że nie pojechałem wtedy z Wami, ale jednak człowiek nie maszyna - potrzebuje trochę odpoczynku. Organizm się zbuntował i jak walnąłem w kimono to wstałem o 2:00 a rower był w opłakanym stanie i nie nadawał się do jazdy. Teraz wiem, że jak będzie wypad w góry to nie będę przeginał z jazdą w poprzedzające dni :) Widzę, że podróż PKP bez niespodzianek i nie trzeba było dać ekstra w łapę konduktorowi jak ostatnio co wracaliśmy z Bielska.
Krzychu22
| 10:45 sobota, 10 września 2011 | linkuj Proszę jest już opis.
Nie zdawałem sobie sprawy że zajmie mi to tyle czasu.
accjacek
| 18:07 wtorek, 6 września 2011 | linkuj ten sam problem miałem ogrodzieńcu jak jechałem to było spoko ale ruszyć mi się nie udało pod góre i zamek zdobywałem na zapych
Krzychu22
| 15:36 wtorek, 6 września 2011 | linkuj Krzychu musiał więcej pchać. Ja sobie podepchnąłem 2 metry i bez problemu ruszałem, a Krzychu musiał mieć kawałek w miarę równy by się wpiąć. Myślę że na SPD trzeba po prostu cały czas jechać albo troszkę więcej pchać.
t0mas82
| 10:51 wtorek, 6 września 2011 | linkuj A Krzychu miał problem z crankami na tej trasie ?
Krzychu22
| 07:59 wtorek, 6 września 2011 | linkuj Tylko brak spd jest wskazany przynajmiej jest takie moje odczucie
t0mas82
| 20:42 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj Mogę ci Racing Ralpha pożyczyć i od biedy mam smart sama do kompletu. Sam bym załadował Nooby Nic-a na przód i gitara. Na takim zestawie byś spokojnie dał radę w terenie :)
accjacek
| 19:56 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj ja tak tylko jak moje nogi, dupa i cała reszta to nie wiem po tych kilku kilometrach pod Ogrodzieńcem wiem że techniki do jazdy w terenie nie mam a i sprzętowo kiepsko u mnie dlatego tak czekam na opis.
Mam smaki na wyjazd 2 dniowy do wisły tylko mi negocjacje z żonką słabo idą :)
Krzychu22
| 19:21 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj Nie mam czasu na razie opisywać może jutro się zmobilizuje jest co opisywać. Najprawdopodobniej do Przełęczy Salmopolskiej trasa z gazetki a później trasa znaleziona na mapie na przełęczy. Jesteś chętny na taką wyprawę?
accjacek
| 19:09 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj czy to ta trasa z gazetki?
tak czy inaczej jest już poniedziałek a opisu brak :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zystk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]